Ogłoszony w kwietniu projekt zmian w dyrektywie w sprawie opodatkowania energii oznacza rewolucyjne zmiany w sposobie naliczania publicznych danin od paliw i surowców energetycznych. Dziś stawki podatkowe w państwach UE odnoszą się najczęściej do wielkości zużycia lub masy, po zmianach – mają być uzależnione od wartości energetycznej danego surowca i wielkości emisji CO2, jaką powoduje jego spalanie. Cel KE jest prosty – bodźce tworzone przez podatki mają być zgodne z celami polityki energetycznej i klimatycznej. Mają skłaniać do mniejszego zużycia i wykorzystywania surowców mniej szkodliwych.

Nowe zasady opodatkowania mogą się okazać bardzo niekorzystne dla polskiej gospodarki. Choć w skali Unii wielkość obciążeń podatkowych ma się nie zmienić, w Polsce – uzależnionej od węgla – po zmianach jego ceny mogą wzrosnąć z 250 do nawet 450 zł za tonę. – Ta dyrektywa jest nadmiernie skomplikowana – oznacza nowe obciążenia administracyjne i obniżenie konkurencyjności państw członkowskich – twierdzą eksperci Forum Obywatelskiego Rozwoju. Ich zdaniem z uwagi na dysproporcje w stanie przekształcenia poszczególnych gospodarek w systemy niskowęglowe, wprowadzenie podatku od emisji CO2 przyniesie zróżnicowane konsekwencje w krajach UE.

Z innego punktu widzenia na nową dyrektywą spojrzeli eksperci z niemieckiego Centrum für Europäische Politik. CEP w swym raporcie zwrócił uwagę, że zamiast wprowadzać minimalne poziomy opodatkowania zależne od emisji Co2 i wartości energetycznej, Unia powinna włączyć paliwa napędowe i grzewcze do systemu handlu limitami emisji. Producenci i importerzy tych paliw musieliby kupować pozwolenia na emitowanie Co2.

Minimalne stawki opodatkowania, naliczane według nowych zasad, mają obowiązywać od 1 stycznia 2013 r. Unia przewidziała jednak dziesięcioletni okres przejściowy na zrównanie stawek w przypadku poszczególnych paliw.

Pełna wersja analizy dostępna jest na stronie Fundacji FOR: www.for.org.pl