napływ inwestycji, mimo groźby recesji, wciąż rośnie

Umowy na prawie 900 mln euro podpisała PAIiIZ od początku stycznia. Napływ projektów do specjalnych stref ekonomicznych jest dużo większy niż przed rokiem. Inwestorów będzie teraz odstraszać widmo recesji. Widać to będzie już w przyszłym roku, który może być dużo słabszy

Publikacja: 23.08.2011 14:00

napływ inwestycji, mimo groźby recesji, wciąż rośnie

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

Jeszcze w tym miesiącu Polska Agencja Informacji i Inwestycji  Zagranicznych (PAIiIZ) może zamknąć pięć projektów, które podniosłyby wartość sfinalizowanych w tym roku inwestycji do miliarda euro. Byłby to najlepszy wynik od 2008 roku, czyli od początku kryzysu. Do wczoraj PAIiIZ zaklepała przedsięwzięcia warte 896 mln euro, o 310 mln euro więcej niż przed rokiem. Powinny przynieść ponad 6,5 tys. nowych miejsc pracy. Do 172 wzrosła także liczba negocjowanych projektów.

Duży napływ inwestycji odnotowały także specjalne strefy ekonomiczne: do początku sierpnia wartość nowych umów sięgała 4 mld zł. To niemal dwa razy więcej niż rok wcześniej.

Ale perspektywa dalszego tak dynamicznego napływu inwestycji staje się wątła. Z danych NBP wynika, że w czerwcu zagraniczni inwestorzy wycofali z Polski kapitał inwestycyjny o wartości 405 mln euro. Podobna sytuacja miała miejsce miesiąc wcześniej, gdy uciekło nam 554 mln euro. A narastająca groźba recesji sprawia, że prognozy na ten rok są niepewne. Co prawda przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki jeszcze w sierpniu zakładali, że tegoroczny napływ inwestycji powinien przekroczyć 10 mld euro, a nawet sięgnąć 12 mld euro. Jednak porównanie danych skumulowanych za 12 miesięcy liczonych od lipca 2009 r. do czerwca 2010 r. oraz od lipca 2010 r. do czerwca 2011 r. nie napawa optymizmem: do połowy ubiegłego roku wartość inwestycji wyniosła 9,8 mln euro. Do połowy tego roku – niecałe 6 mld euro.

6,5 tys. miejsc pracy przyniosą inwestycje podpisane przez PAIiIZ

– Druga połowa roku zapowiada się słabiej. Możemy nie zrealizować naszego planu zakładającego  podpisanie w tym roku umów na 1,2 mld złotych – mówi prezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (KSSE) Piotr Wojaczek.

Eksperci na razie uspokajają. – Decyzje o inwestycjach w budowę zakładów nie są podejmowane w ciągu kilku tygodni. Jeśli inwestorzy przestraszą się obecnej fali kryzysu, może to być widoczne dopiero w przyszłym roku – twierdzi Adam Allen z Ernst & Young. Takie opóźnienie było już widoczne m.in. w Kostrzyńskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. – Kryzys 2008 r. dotknął nas dopiero w roku 2010 – mówi starszy menedżer projektów inwestycyjnych Izabella Fechner. Dlatego rok obecny strefa powinna jeszcze zaliczyć do udanych. Od stycznia do czerwca podpisała umowy warte 900 mln zł. A do grudnia ich wartość ma wzrosnąć do 1,3 – 1,4 mld zł. Ale przyszły rok to duża niewiadoma.

Tym bardziej że w obecnym roku napływ inwestycji zagranicznych podtrzymywany jest przede wszystkim przez firmy, które już w Polsce działają. Reinwestycji w napływie kapitału produkcyjnego może być nawet ponad połowa. Przy tym są to często przedsięwzięcia znaczące, jak w przypadku koncernów Nexteer czy TRW w województwie śląskim, które w tym roku zdecydowały się zainwestować po ok. 200 mln zł. Jeśli gospodarka mocno spowolni, reinwestycje zostaną wstrzymane.

W niejasnej sytuacji gospodarczej większego znaczenia dla decyzji inwestorów nabiorą zachęty w postaci ulg podatkowych czy grantów. Przykładem są dwie firmy z branży papierniczej, które deklarują rozbudowę zakładów kosztem 50 – 70 mln zł, ale stawiają warunek: objecie ich specjalną strefą ekonomiczną.

Widmo recesji na szczęście nie zmniejsza zainteresowania Polską inwestorów z branży nowoczesnych usług. Przeciwnie – ich napływ może się zwiększyć. – Im gorzej na świecie, tym lepiej dla usług, bo pozwalają oszczędzać pieniądze. W tej branży druga połowa roku będzie lepsza od pierwszej – twierdzi Paweł Panczyj, doradca zrzeszającego inwestorów branży Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych w Polsce (ABSL).

ABSL szacuje, że wartość polskiego rynku nowoczesnych usług dla biznesu przekracza już (z tytułu sprzedaży usług za granicę) 3 mld dol. Zatrudnienie w sektorze sięga już 80 tys. osób. Według wiceprezesa Hewlett-Packarda na Europę, Bliski Wschód i Afrykę Jacka Levernesa jest szansa, że w ciągu dwóch, trzech lat zatrudnienie w sektorze wzrośnie nawet do 100 tys. osób.

Sławomir Majman, prezes PAIiIZ

Nie ma co liczyć na skokowe przyrosty inwestycji w warunkach, gdy gospodarka światowa ciągle jeszcze nie wyszła z największego w historii załamania. Ale to załamanie odbije się znacznie mocniej na rynkach kapitałowych niż na inwestycjach w zakłady produkcyjne i usługowe. Wielkie koncerny, które chcą kontynuować produkcję, będą szukały poważnych oszczędności, a w tym jest szansa Polski. Co prawda nie oferujemy w tej chwili najtańszej siły roboczej, ale za średnią cenę europejską proponujemy bardzo wysokie kwalifikacje pracowników.

Globalne wydatki powoli w górę

W ubiegłym roku inwestycje zagraniczne, osłabione światowym kryzysem, zaczęły powoli rosnąć. W 2010 roku były warte 1,24 biliona dolarów, tj. o 5 proc. więcej niż rok wcześniej. Ale ich łączna wartość była wciąż o jedną trzecią mniejsza niż w rekordowym roku 2007. Według opublikowanego w końcu lipca raportu ONZ-owskiej agendy ds. handlu i rozwoju UNCTAD kolejne lata miałyby przynieść poprawę: w 2011 r. inwestycje powinny sięgnąć 1,4 – 1,6 bln dol., w 2012 – 1,7 bln dol., w 2013 – 1,9 bln dol. Przemawiałyby za tym m.in. rosnące rezerwy finansowe transnarodowych korporacji, restrukturyzacja i przenoszenie działalności do tańszych lokalizacji oraz rosnąca wycena spółek, które inwestorzy będą kupować, zanim jeszcze podrożeją. Tegoroczny raport i prognozy przygotowano jednak przed ostatnią falą kryzysu w strefie euro i kłopotów z poziomem zadłużenia gospodarki amerykańskiej. Trudno więc przewidzieć, na ile się sprawdzą. Niewykluczone, że teraz umocni się trend spadku liczby projektów trafiających do krajów rozwiniętych – w 2010 roku po raz pierwszy napłynęło tam mniej niż 50 proc. wszystkich inwestycji. Jest to wynik szukania oszczędności przez korporacje, ale także większej roli, jaką odgrywa potencjał konsumpcyjny krajów rozwijających się.

Biznes
Taylor Swift odkupiła prawa do swoich pierwszych sześciu płyt
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Biznes
Zielona transformacja MŚP. Jak zapewnić sobie zysk, przewagę konkurencyjną i dostęp do finansowania?
Biznes
Polska armia kupuje amunicję. Nowy kontrakt zbrojeniowy wart setki milionów
Biznes
Liechtenstein pułapką na oligarchów. Uciekli ludzie, którym powierzyli majątki
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Biznes
Ile wojna handlowa Donalda Trumpa kosztuje firmy na całym świecie?
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont