Produkty pod markami własnymi długo w Polsce nie mogły się przyjąć. Były tanie, ale jednocześnie tak słabej jakości, że klienci i tak ich nie kupowali. Dlatego przez lata miały jedynie kilka procent rynku, choć nawet w bogatych krajach, jak Szwajcaria, to nawet ponad 40 proc.
Od kilku lat to się zmienia. Sieci podniosły jakość produktów, które są wciąż nawet o 20 – 30 proc. tańsze od markowych odpowiedników. Efekty już widać. Jak podaje firma PMR, w tym roku rynek wart będzie już 29,9 mld zł, czyli 21 proc. więcej niż rok wcześniej. Kolejne lata dla tego segmentu rysują się równie optymistycznie. W przyszłym roku wzrost ma wynieść 23 proc., a rok później jeszcze o 1 pkt proc. więcej.
– Cena nadal jest kluczowym czynnikiem wyboru. Produkty marek własnych, z reguły bardziej atrakcyjne cenowo od markowych, wpisały się w potrzebę bardziej racjonalnych wydatków – podaje firma w raporcie.
– Kwota wydaje się nawet niedoszacowana. Ten rynek rozwija się błyskawicznie we wszystkich grupach asortymentowych i chodzi o różne poziomy cenowe – od produktów tanich po drogie – mówi Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Liderem są oczywiście dyskonty, gdzie 55 proc. sprzedaży generują artykuły pod markami własnymi, a w niektórych sieciach to nawet ponad 90 proc. W innych segmentach także zyskują – w 2010 r. ich sprzedaż w super- oraz hipermarketach wzrosła po 20 proc.