Skandal związany z osobą Andrieja Jurowa, majora Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rosji może doprowadzić do zamknięcia jednego z najbardziej utajnionych wydziałów tajnych służb, tzw. 38 departamentu K. Pracownicy tego wydziału nie raz byli zamieszani w różne karne sprawy dotyczących biznesu. Np. bezprawnie przesłuchiwali i zastraszali konkurentów jednego z właścicieli rosyjskich kasyn. Korupcję w wydziale wykryły służby kontroli wewnętrznej ministerstwa.

To do nich zwrócił się szef moskiewskiej firmy Konsalt. Opowiedział, że pracownicy departamentu K wymusili na nim 1,5 mln dol. łapówek za zakończenie kontroli finansów firmy, straszyli też sprawami karnymi dla niego i żony. Za przekazanie kopii materiałów i pozytywne wnioski z kontroli major Jurow zażądał jeszcze 300 tys. dol. Potem zgodził się wziąć 100 tys. euro.

Funkcjonariusze kontroli wewnętrznej skłonili biznesmena do udziału w kontrolowanym wręczeniu łapówki. Jak tylko Jurow zainkasował teczkę euro, został zatrzymany. Wszytko działo się w czasie gdy przyszły rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew mówił w Dumie o poprawie klimatu inwestycyjnego, wolności w biznesie oraz o tym, że „administracja oraz resorty siłowe nie mają prawa wtrącania się do walki konkurencyjnej na rynku".