Europejskie firmy nigdy wcześniej nie były w stanie pożyczać pieniędzy tak tanio, bo gwałtowny wzrost popytu na obligacje obniżył rentowność do rekordowo niskich poziomów. To dobra wiadomość dla korporacyjnych skarbników, ale inwestorom w przyszłym roku może być coraz trudniej osiągać godziwe stopy zwrotu.
Średnia rentowność obligacji wchodzących w skład indeksu iBoxx Euro Corporate (na wykresie obok przedstawiono indeks cen, a więc odwrotność rentowności), które posiadają rating inwestycyjny i są nominowane w euro, spadła w tym roku prawie o połowę, do rekordowo niskich 2,48 proc. z 4,72 proc. na początku stycznia – wynika z danych firmy analitycznej Markit.
Niektórzy inwestorzy, chcąc uciec przed kryzysem dłużnym w strefie euro, przerzucili się z bezpiecznych, ale nisko oprocentowanych obligacji emitowanych przez kraje w dobrej sytuacji fiskalnej, takie jak Niemcy, na wiarygodne papiery korporacyjne, które oferują wyższe stopy zwrotu. Ponieważ jednak kredytobiorcy spłacają obligatariuszy szybciej, niż emitują nowe obligacje, zbyt wielu graczy chce kupić zbyt mało obligacji, co ciągnie rentowność w dół.
To korzystne dla niektórych z obecnych inwestorów, bo wraz ze spadkiem rentowności rośnie cena obligacji, co daje części z nich możliwość odsprzedania tych papierów z zyskiem.
Niektórzy analizują dane historyczne w poszukiwaniu wskazówek, które obligacje są niedoszacowane. Annabel Rudebeck z firmy Rogge Global Partners zajmującej się zarządzaniem portfelami obligacyjnymi uważa, że europejskie firmy z sektora finansowego to dobry wybór, ponieważ ceny ich obligacji są poniżej historycznej średniej.