– Młodzi, którzy zaczynają prowadzić biznes, mają problemy z umiejętnością nadania odpowiedniej hierarchii swoim zajęciom oraz z prezentacją produktów czy usług – uważa Dariusz Żuk, szef Polski Przedsiębiorczej, organizacji zrzeszającej Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości. Ale też przyznaje, że w małych miejscowościach i na wsiach problemem może być infrastruktura (drogowa i internetowa) oraz to, że biznes w takich miejscach, jeśli jest lokalny, wymaga jeszcze dokładniejszego niż zwykle przygotowania strategicznego ze względu na ograniczony rynek konsumencki. – Poza tym w małych miastach jest dalej do biznesu i otoczenia biznesowego, czyli do usług księgowych czy obsługi prawnej – dodaje Żuk.
Internetowa furtka
Jak pokazują doświadczenia AIP, Internet może być zarówno kołem napędowym dla rozwoju mikroprzedsiębiorczości, jak i jego hamulcem. – Z 50 działających u nas start-upów ponad 20 dotyczy branży IT – wylicza Łukasz Siemieniuk z białostockiego AIP. Młodzi ludzie, którzy zdecydowali się na prowadzenie biznesu, zajmują się najczęściej handlem w Internecie lub tworzą portale internetowe albo decydują się na prowadzenie gospodarstw i pensjonatów agroturystycznych.
Według niego dzięki istnieniu Internetu poprawiły się warunki prowadzenia biznesu. Choć przyznaje, że automatycznie gorsze połączenie internetowe oznacza gorszy dostęp do informacji.
– Internet jest głównym źródłem informacji. To tam najpierw młodzi szukają informacji o biznesie. Część wiadomości jest rzetelna, inne powinno się sprawdzić. Młodym urzędy i instytucje, szczególnie te na prowincji, kojarzą się z głębokimi latami 70. To powoduje, że nawet nie zaglądają na strony WWW urzędów, bo myślą, że nie odnajdą tam informacji, których szukają – opowiada Grzegorz Kolasiński, dyrektor AIP w Rzeszowie. Zastanawia się, dlaczego urzędy nie wprowadzają możliwości kontaktu z nimi za pośrednictwem np. programu Skype, by młodzi ludzie mogli szybko weryfikować swoje informacje, a nie musieli stawiać się osobiście w urzędach.
Sebastian Sobieraj, specjalista zajmujący się mikroprzedsiębiorstwami w Banku Pocztowym, zwraca uwagę, że każdy bank posiada stronę WWW, na której zawarte są podstawowe informacje na temat jego oferty. Jednak inna jest oferta banków specjalizujących się w usługach dla małych firm niż dla dużych. – W naszym przypadku mała firma może również uzyskać niezbędne informacje, udając się do urzędu pocztowego. Inne banki raczej rozbudowują sieć oddziałów w średnich i dużych miastach. W tych również łatwiej o dostęp do bankomatów oraz Internetu – tłumaczy. Z badań BP wynika, że co czwarta mikrofirma, która ma konto w banku, korzysta z Internetu. Ale tylko kilka procent zakłada konta online, reszta woli otwierać je na pocztach, w tradycyjny sposób.