Dużo uwag ma resort gospodarki. Przede wszystkim sprzeciwia się wprowadzaniu dodatkowego opodatkowania ropy i gazu daniną od wydobycia niektórych kopalin. W ocenie wiceministra Tomasza Tomczykiewicza spowoduje to, że Polska będzie mniej atrakcyjna w stosunku do innych państw regionu. Dodatkowo ten rodzaj daniny dubluje się z tzw. opłatą eksploatacyjną. Resort w ogóle nie rozumie, dlaczego zaproponowano dwa różne podatki dla sektora: specjalny podatek węglowodorowy i podatek od wydobycia niektórych kopalin.

W stosunku do tego pierwszego domaga się obniżenia stawek dotyczących wydobycia ropy, gdyż w jego ocenie nie wzięto pod uwagę, że obecnie mamy w Polsce niewielkie zasoby tego surowca i jeśli zależy nam na ich powiększeniu, to powinny pojawić się odpowiednie zachęty.

60 procent zysku brutto mogą według PGNiG i Orlenu pochłonąć podatki firm wydobywczych

Z kolei resort środowiska domaga się wyłączenia spod rygoru nowych podatków wydobycia gazu występującego w złożach węgla kamiennego. Według ministerstwa jest on pozyskiwany przy okazji eksploatacji węgla, a główną rolą tego procesu jest poprawa warunków bezpieczeństwa górników. Co jednak najważniejsze, wiceminister środowiska Piotr Woźniak przypomina o dotychczasowych deklaracjach rządu, które mówiły, że łączne obciążenia fiskalne, tzw. government take, dla nowych projektów wydobywczych nie powinny przekraczać około 40 proc. zysków brutto. Najwyraźniej uważa, że obecne przepisy tego nie gwarantują, bo proponuje wprowadzenie dodatkowej stawki podatku węglowodorowego na poziomie 0 proc., gdyby się okazało, że suma danin jest za wysoka.

Podobne obawy ma Mikołaj Budzanowski, minister skarbu. Powołując się na obliczenia PGNiG, podaje, że począwszy od 2016 r. średni poziom obciążeń fiskalnych spółki może wzrosnąć o ponad 1,2 mld zł rocznie w stosunku do danin już płaconych.