Producent smartfonów lepsze dni zdaje się mieć za sobą. Akcje BlackBerry spadły w tym roku o 18 proc. Firma wyceniana jest obecnie przez rynek na 4,8 mld dolarów, w porównaniu do 84 mld dolarów w 2008 r.
Walka o klientów nie jest łatwa, konkurenci to Apple, Google, HTC i Samsung. W pierszym kwartale tego roku firma sprzedała 6,8 mln smartfonów, natomiast Apple 31 mln. Akcjonariuszom informacja o poszukiwaniach inwestorów zdaje się odpowiadać. Akcje firmy zyskiwały w piątek na giełdzie nawet 7 proc., ostatecznie kończąc dzień 5,7 proc. wzrostem.
Według Bloomberga firma już w ubiegłym roku rozmawiała z funduszem inwestycyjnym Silver Lake Management o wykupie spółki. BlackBerry zapewnił, że rozmowy miały wstępny charakter, a strony nie doszły do porozumienia. Teraz obie firmy powróciły do rozmów. Silver Lake Management razem z Michaelem Dellem walczą o wykup akcji Della, również jak BlackBerry przeżywającego kłopoty.
Analitycy nie są przekonani, że wyjście z giełdy zmieni cokolwiek. Według analityka Edwarda Snydera nie ma znaczenia czy firma jest na giełdzie, czy nie, problemy pozostają takie same.
Prezes kanadyjskiego koncernu Thorsten Heins zapewnia, że zarząd firmy "odrobi swoją pracę domową", przeanalizuje wszystkie za i przeciw i dopiero wówczas podejmie decyzję o formie i ewentualnej współpracy.