Salon we Frankfurcie to najpoważniejsza impreza samochodowa w Europie. Odbywa się co dwa lata, na przemian z targami paryskimi. Salon w Genewie z początku marca, mimo że ściąga najważniejszych producentów, jest raczej imprezą lifestylową, gdzie pojawia się sporo niszowych firm i eleganckich klientów, którzy często podpisują umowy kupna.
Producenci we Frankfurcie chcą pokazać nie tylko to, co już mają, ale i plany. Takich premier ma być ponad 40. Jak na kryzysowe czasy to dobry wynik.
Zaskoczenie Opla
To dlatego Opel postanowił właśnie we Frankfurcie pokazać swój najnowszy model koncepcyjny monza. – Ma to być zwiastun tego, w którą stronę pójdzie stylizacja opli w przyszłości – mówi Przemysław Byszewski, rzecznik marki w Polsce.
Opel już wcześniej zaskoczył – malutkim adamem i cascadą produkowaną w Gliwicach. Monza z drzwiami otwieranymi w pionie i wieloma zupełne „nieoplowskimi" detalami pokazuje, że firma rzeczywiście chce pozycjonować markę w wyższym segmencie rynku niż dotychczas.
Dowodem na taką strategię ma być też odnowiona insignia, której największą zaletą będą dwa zupełnie nowe silniki: turbodiesel i benzynowy. Środek także zmieni się nie do poznania, a deska rozdzielcza napakowana jest technologicznymi nowinkami, m.in. nawigację można aktywować głosem. Znana jest już cena nowej wersji – w Niemczech ma kosztować od 24 130 euro.