Poprawa prognozy oznacza, że Szwedzi liczą na pozyskanie klientów drugiego rzutu, gdy regionalne mocarstwa w Azji i Afryce chcą zbroić się tanio przed nowymi zagrożeniami, a zachodnie wielkie projekty w rodzaju amerykańskiego Joint Strike Fighter, niewykrywalnego myśliwca wielozadaniowego, wykraczają poza zaplanowane koszty.
Saab o wartości rynkowej 2,1 mld dolarów jest mikrusem w światowym sektorze lotniczo-wojskowym, ale istnieje dzięki produkowaniu tańszych samolotów bardziej odpowiednich do obrony regionalnej.
- Gripena nie zaprojektowano po to, by przeleciał 5 tys. kilometrów i zrzucił bombę atomowa, ale dla własnej obrony i jego przestrzeni powietrznej, zgodnie ze szwedzką doktryną wojskową — wyjaśnił prezes Hakan Buskhe.
Saab twierdzi, że jego jednosilnikowy Gripen jest tańszy w cenie i eksploatacji od dwusilnikowych rywali europejskich w rodzaju Rafale Dassault Aviation czy Typhoona Eurofightera. Ten argument przekonał Szwajcarów do kupienia 22 sztuk za 3,4 mld dolarów
Szwedzka firma poprawiła prognozy swej sprzedaży po zdobyciu pozytywnych informacji z Azji i dzięki rosnącemu zainteresowaniu w Europie, Afryce subsaharyjskiej i Ameryce Płd — stwierdził Buskhe w wywiadzie udzielonym w centrali firmy w Bromam pod Sztokholmem. Ocenia, że w najbliższych 15-20 latach trzeba będzie wymienić na świecie około 6 tys. myśliwców, więc jego optymizm jest tym większy. — Na wiosnę mówiliśmy o sprzedaniu 300 odrzutowców, ale jeśli pyta mnie pan o to dziś, to mogę sobie wyobrazić 10--150 sztuk więcej — powiedział.