– Polska gospodarka i polska energia, tak jak kiedyś stała na węglu, nadal będzie stała na węglu – powiedział we wrześniu w Katowicach premier Donald Tusk.
Wydarzenia, które miały miejsce niedługo później, obnażyły trudną sytuację w sektorze. Okazało się w przypadku największej w sektorze spółki – Kompanii Węglowej – że każdy kolejny miesiąc pogłębia stratę (na koniec sierpnia wyniosła 341 mln zł). Sprawę jednej z umów na sprzedaż surowca przez KW bada prokuratura, a kosztów nie daje się znacząco obniżyć. A Kompania potrzebuje gotówki – co miesiąc na wynagrodzenia dla pracowników wydaje 460 mln zł.
Przy tym ceny węgla na światowych rynkach wynoszą nieco ponad 80 dol. za tonę (ok. 250 zł), podczas gdy koszty wydobycia w niektórych kopalniach to grubo powyżej 300 zł/t. Jednocześnie firmy energetyczne – PGE, Tauron czy Enea – powołując się na spadek cen prądu oczekują obniżki cen surowca z krajowych kopalń.
Czy właśnie takiego węgla chcemy
Dają o sobie znać również strukturalne problemy branży: w spółkach takich jak KW czy Katowicki Holding Węglowy średnio 60 proc. surowca wydobywa się z pokładów podpoziomowych, czyli niżej, niż sięgają szyby wydobywcze. To niebezpieczne i kosztowne.
Musimy konkurować z węglem z importu, tego nie da się osiągnąć bez zdecydowanych działań