Reklama
Rozwiń

Zginane gadżety to przyszłość

Nowoczesna technologia wymaga od użytkowników bycia na bieżąco z równie nowoczesnym słownictwem. Żeby nie pogubić się w gadżetach, trzeba wiedzieć, co to internet of things (internet rzeczy), wearable tech (gadżety do noszenia), czy quantify self (policzalne ja). A gdyby tak połączyć te wszystkie technologie w jedną i to jeszcze zdolną do zginania się?

Publikacja: 25.04.2014 12:26

Zginane gadżety to przyszłość

Foto: Bloomberg

Żeby to nowe coś jakoś sensownie nazwać stworzono kolejny termin – bendable tech. Dosłownie technologia zginalna, czyli giętka, podatna na wyginanie, nie sztywna i nie przypominająca dotychczasowej. Brzmi jak z filmu science fiction, ale szczerze to już większość nowoczesnych technologii przypomina futurystyczne twory wymyślane na potrzeby kina. W pierwszych komentarzach odnośnie bendable tech można także znaleźć nawiązania do świata fantazji, technologię bowiem porównuje się do dziennika Daily Prophet z cyklu książek o Harrym Potterze. Według autorki cyklu była to gazeta (czyli już coś w pełni zginalnego), której treść mogła się zmieniać w zależności od nowych wytycznych z redakcji. Na Daily Prophet działały czary, zginalna technologia wykorzysta... technologię.

Nowa idea

Na Kickstarterze można znaleźć projekt portugalskiej firmy Ynvisible. Jego celem jest stworzenie nowego systemu łączenia przedmiotów codziennego użytku, by mogły się ze sobą komunikować. Idea nazywa się Printoo i bazuje na platformie Arduino. W praktyce są to cienkie jak papier płytki zadrukowane obwodami, które można łączyć w dowolne kształty. Można je dowolnie drukować na drukarkach 3D i dodawać moduły odpowiedzialne za łączność Wi-Fi, Bluetooth, ruch, rozmaite czujniki i ekrany. Printoo nie dość, że chce wprowadzić nową jakość w gadżety internetu rzeczy, to także jest kolejnym przykładem, że firmy muszą stawiać na modularność swoich produktów. Na to, by to użytkownicy mogli je rozbudowywać wobec własnych potrzeb.

Podobnie myśli Google pracując nad Projektem Ara, smartfonem, który będzie można doposażać w dodatkowe klocki zdolne wykonywać kolejne funkcje. Gadżet wypełniony tylko tym, co jest nam w dnaej chwili potrzebne, jest także bardziej efektywny cenowo, ponieważ kupujemy to, co na co nas stać. Gdy pojawiają się nowe środki, możemy gadżet rozbudować za mniejszą sumę, niż gdybyśmy mieli kupować kompletnie nowy egzemplarz innego urządzenia. To nowy sposób myślenia o gadżetach.

Znana platforma

Platforma Arduino, na którą stawia Printoo, już teraz jest wykorzystywana przez konstruktorów rozmaitych mikro urządzeń. Powstają takie wynalazki jak kubek do kawy wyświetlający powiadomienia z Twittera, czy samo zawiązujące się sznurówki. Moduły proponowane przez Ynvisible mogą dodać takim projektom lekkości, ponieważ zadrukowaną płytkę unoszą w górę zwykłe baloniki. Pomysł spodobał się kickstarterowej społeczności, wymagane 20 000 dolarów zostało zebrane w ciągu 4 dni, a na 20 dni przed końcem zbiórki na koncie Portugalczyków jest już ponad 2 razy więcej środków.

Do czego może taka powyginana technologia się przydać? Najprostsza odpowiedź to – do wszystkiego. Każdy przedmiot można wyposażyć w czujniki, wyświetlacze, lokalizatory, łączyć między sobą i wykorzystywać także poprzez urządzenia mobilne. Duracell kilka lat temu oferował baterie z miernikiem poziomu zużycia. Po podobne rozwiązania sięgano także w branżach specjalistycznych, jak medycyna, logistyka i ochrona. Segment pogiętego drukowanego rynku elektroniki jest na razie niewielki, według szacunków Xerox PARC jego światowa wartość to zaledwie 1 mld dolarów. Ale potencjał rozwoju jest ogromny.

Reklama
Reklama

Ogromny potencjał

Szef Ynvisible, Manuel Camara, chce przy pomocy Printoo ożywić przedmioty i przekształcić je w gadżety o nieograniczonych możliwościach. Można to osiągnąć jedynie obniżając koszty produkcji takiej technologii maksymalnie, ile się da. Właśnie dlatego przed ultralekkim, cienkim i wielofunkcyjnym Printoo jest świetlana przyszłość. Być może dzięki temu projektowi uda się stworzyć internet rzeczy w praktyce. Na razie bowiem problem w upowszechnieniu tej technologii na skalę masową polega na braku spójnego mechanizmu komunikacji gadżetów pomiędzy sobą.

Żeby to nowe coś jakoś sensownie nazwać stworzono kolejny termin – bendable tech. Dosłownie technologia zginalna, czyli giętka, podatna na wyginanie, nie sztywna i nie przypominająca dotychczasowej. Brzmi jak z filmu science fiction, ale szczerze to już większość nowoczesnych technologii przypomina futurystyczne twory wymyślane na potrzeby kina. W pierwszych komentarzach odnośnie bendable tech można także znaleźć nawiązania do świata fantazji, technologię bowiem porównuje się do dziennika Daily Prophet z cyklu książek o Harrym Potterze. Według autorki cyklu była to gazeta (czyli już coś w pełni zginalnego), której treść mogła się zmieniać w zależności od nowych wytycznych z redakcji. Na Daily Prophet działały czary, zginalna technologia wykorzysta... technologię.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Biznes
Cenny ręcznik z Wimbledonu. Iga Świątek rozsławiła nie tylko kluski z truskawkami
Biznes
Polskie start-upy bez pieniędzy, odbudowa Ukrainy i współpraca Paryża z Londynem
Biznes
Pepco więcej sprzedaje i rusza ze skupem akcji
Biznes
102 przypadki konfiskaty prywatnych majątków w Rosji. Miliardy dolarów na wojnę
Biznes
Największy atak na Ukrainę, InPost z kolejnym przejęciem, Polska celem hakerów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama