Od północy strajkują zatrudnieni w centrach Amazona w Lipsku (Saksonia) i Bad Hersfeld (Hesja), a od godziny piątej rano, pracownicy centrów w Graben pod Augsburgiem (Bawaria) oraz w Rheinbergu (Nadrenia Północna-Westfalia).
Akcja protestacyjna ma potrwać do wtorku wieczorem.
- Nacisk na zwiększanie wydajności pracowników przybiera nieludzkie wymiary - mówił przedstawiciel Ver.di i przywódca strajku Thomas Guerlebeck.
Pracownicy Amazonu skarżą się na wyznaczanie zbyt krótkich czasów realizacji zadań, ogromną presję na zwiększanie wydajności oraz złe zasady dotyczące organizacji pracy a także zbyt krótkie przysługujące im przerwy.
Związek zawodowy domaga się od amerykańskiego giganta, by podniósł płace pracowników swych centrów wysyłkowych do poziomu przewidzianego przez niemieckie układy zbiorowe dla sektorów handlu wysyłkowego i detalicznego. Strajki i akcje protestacyjne w tej sprawie trwają od ponad roku. Ver.di chce w ten sposób zmusić firmę do negocjacji. Amazon jednak odrzuca żądania związkowców, twierdząc, że ich pracownicy są zatrudnieni w branży logistycznej, a na dodatek zarabiają więcej niż przewiduje taryfa dla tej branży.