Od 11 rano w poniedziałek do 22 we wtorek Lufthansa ma odwołać przynajmniej 1450 lotów, powodując tym samym paraliż transportowy na niemieckich lotniskach. Organizatorem strajku jest związek zawodowy pilotów Cockpit Vereinigung, który dąży do uzyskania korzystniejszych warunków emerytalnych dla pilotów.
Lufthansa nie ukrywa,że z powodu strajku, który w ostatniej chwili został rozciągnięty także na połączenia długodystansowe ucierpi przynajmniej 200 tys. podróżnych. W wydanym komunikacie niemiecki przewoźnik z ubolewaniem informuje,że akcja protestacyjna jej pilotów sparaliżuje Niemcy i to w okresie szkolnych wakacji przypadających na koniec października.
Ponieważ jednak jest to już 8. kolejny strajk Lufthansy w tym roku, linia znacząco usprawniła procedury stosowane podczas zakłóceń w rozkładach. osoby, które nie mogą polecieć tą linią są przerejestrowywane najczęściej na rejsy linii z Grupy Lufthansy-Swissa, Austrian Airlines oraz Brussels Airlines oraz Germanwings, a w przypadku tras łączących niemieckie miasta i Polskę - na rejsy LOTu, który z kolei w miarę możliwości podstawia większe maszyny, zyskując w ten sposób dodatkowych pasażerów po niskich kosztach.
Cockpitowi, który reprezentuje interesy 5,4 tys. pilotów Lufthansy chodzi o to,żeby obniżyć wiek emerytalny do 55 lat i stworzyć okres przejściowy - 10 lat do ukończeni 65 lat przez pilota, który w tym czasie otrzymywałby 80 proc. zarobków nabierając jednocześnie praw do pełnej emerytury. Niemieccy piloci mają zarobki najwyższe w Europie.
Zarząd początkowo całkowicie odrzucał tę propozycję.Potem zgodził się, by obowiązywała ona tylko tych pilotów, którzy już są zatrudnieni, a nie tych, którzy dopiero zostaną przyjęcie do pracy.