Karpiński: propozycja dla górników ma chronić miejsca pracy

Rządowa propozycja dla górników z Kompanii Węglowej ma na celu ochronę miejsc pracy - podkreślił w środę minister skarbu Włodzimierz Karpiński. Kompania Węglowa zatrudnia teraz ok. 50 tys. pracowników.

Publikacja: 14.01.2015 14:53

Karpiński: propozycja dla górników ma chronić miejsca pracy

Foto: Bloomberg

Minister dodał, że pracownicy KW mogą skorzystać m.in. z programu przejść na wcześniejsze emerytury bądź skorzystać z programu dobrowolnych odejść i uzyskać odprawy w wysokości 24 miesięcznych pensji.

Karpiński podkreślił, że ratowanie polskiego górnictwa jest w interesie państwa, bo kopalnie węgla kamiennego są elementem bezpieczeństwa energetycznego państwa.

Minister skarbu ocenił, że problemy finansowe KW są związane m.in. ze spadającymi od 2008 roku cenami węgla na światowych rynkach. Jak podał, ceny te spadły o ok. 50 proc. "To jeden z najistotniejszych problemów nie tylko w Kompanii Węglowej. Jego zdaniem właśnie z tego powodu tak "radykalnie" pogorszyły się wyniki spółki.

Minister ocenił, że parlament podjął pracę nad ustawą dotyczącą restrukturyzacji górnictwa, by możliwa do zrealizowania była dozwolona pomoc publiczna dla kopalni. "Stąd szybka ścieżka procedowania" - przekonywał Karpiński. Dodał, że chodziło o to, by ustawa uchwalona we wrześniu 2007 roku została szybko znowelizowana i "by możliwości która ona daje, zrealizowania pomocy publicznej zgodnie z unijnymi przepisami, były możliwe do zaaplikowania w ramach tego programu.

Kosiniak-Kamysz: plan naprawczy górnictwa ma ochronić miejsca pracy

Podstawowy cel planu naprawczego dla Kompanii Węglowej to ochrona miejsc pracy - zapewniał podczas środowej konferencji prasowej minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz.

"Mamy pełną otwartość do rozmów, dialog jest możliwy, a jeżeli jest możliwy, to dialog jest naszym wspólnym obowiązkiem - zarówno strony rządowej, jak i związków zawodowych" - mówił szef resortu pracy.

"Mamy widmo ogromnie trudnej sytuacji finansowej Kompanii Węglowej, możliwości jej likwidacji, upadłości. Tu mówimy o 50 tys. miejsc pracy" - podkreślał.

"Mówimy też o ogromnie trudnej sytuacji dla Śląska i części Małopolski" - dodał.

Kosiniak-Kamysz wskazywał ponadto, że rząd nie ze względów ambicjonalnych, ale kierując się odpowiedzialnością musiał włączyć się w proces i przygotować program naprawczy.

"To jest plan naprawczy, który ochroni miejsca pracy, który musimy przyjąć" - mówił.

"W tym planie jest kilka ważnych elementów, którym przyświeca jeden cel - ochrona miejsc pracy i wydobywanie węgla na zasadach ekonomicznie uzasadnionych. To jest bardzo ważne, bo to zapewni bezpieczeństwo zatrudnieniowe i bezpieczeństwo energetyczne" - podkreślał.

Rządowy plan naprawczy dla Kompanii Węglowej zakłada sprzedaż nowej, zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a cztery mają być przekazane Spółce Restrukturyzacji Kopalń. Chodzi o Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Pokój i Brzeszcze.

Piechociński: restrukturyzacja kopalń Kompanii Węglowej - konieczna

Kopalnie Kompanii Węglowej mają przed sobą perspektywę niełatwego procesu restrukturyzacji albo niekoordynowanej przez nikogo restrukturyzacji przez upadłość - podkreślał w środę w rozmowie z dziennikarzami wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński.

"Część związków zawodowych zdaje się nie rozumieć sytuacji, w jakiej jest obecnie europejska branża węglowa, bo wyzwania dotyczą nie tylko Polski" - powiedział dziennikarzom wicepremier.

"Działające w oparciu o dużo mniejsze koszty inne kopalnie w Polsce, np. Bogdanka, nie mają kokosów, ale utrzymują właściwe zyski i płynność, podczas gdy działające w trudniejszych warunkach ekonomicznych, ze względu na zaszłości, górnictwo śląskie, w oderwaniu od efektywności wydobycia jednej tony, ma przed sobą perspektywę albo głębokiego, niełatwego procesu restrukturyzacji, albo niekoordynowanej przez nikogo restrukturyzacji przez upadłość" - podkreślił minister gospodarki.

Jak tłumaczył Piechociński, cztery śląskie kopalnie nie mają być zamknięte, ale przesunięte do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, a ich wydobycie ma być ograniczone na ścianach i chodnikach, które powodują wielkie straty. Jak dodał, kopalnie te wygenerowały w ciągu dwóch ostatnich lat 1 mld 900 mln zł strat i to one "ciągną w dół" pozostałe kopalnie Kompanii.

"To jest jeden organizm gospodarczy, mamy cztery kopalnie o bardzo głębokim bieżącym deficycie. Średnio strata na tonie wydobywanego węgla w listopadzie przekroczyła 60 zł" - mówił minister gospodarki.

Podkreślał, że rząd nie ma możliwości zakazania wydobycia węgla. "Zostały wyczerpane te formy, które są dopuszczalne; zostaje jedno - program naprawczy, gdzie przesuwamy te cztery kopalnie do Spółki Restrukturyzacji Kopalń i po ich odchudzeniu, pozbyciu się kosztów, wprowadzeniu nowego mechanizmu pracy górników mogą to być jeszcze zdrowe organizmy. Jednak bez pracy, bez wysiłku, bez przyzwolenia i akceptacji także środowiska społecznego tego zrobić się nie da" - zaznaczył.

"Być może problemy z naszym węglem są bardzo przejściowe, dlatego nikt nie chce wygaszać potencjału, ale każdy chce, by ten potencjał był bardzo racjonalnie, ekonomicznie i efektywnie wykorzystywany" - mówił.

"W programie naprawczym państwo daje od siebie w imieniu polskiego społeczeństwa bardzo dużo. Z węgla nie rezygnujemy, bo to jest nasz strategiczny surowiec. Chcemy zachować elementarne bezpieczeństwo w oparciu o własne źródło energii i chcemy być eksporterem netto energii, ale jednocześnie (...) musimy dbać o to, by ta energia była wytwarzana w oparciu o aprobowaną cenę i koszt, który nie niszczą reszty gospodarki" - dodał.

Piechociński pytał też retorycznie, czy rząd "miałby zakazać Bogdance produkcji węgla, by ci, którzy produkują go drożej, mogli go sprzedać na polskim rynku".

"Zapytajmy więc tych, którzy palą tym węglem w swoich piecach, zapytajmy emerytów i rencistów, a na koniec zapytajmy odbiorców energii, którymi wszyscy jesteśmy, czy kupimy w cenie energii także ewidentną, strukturalną nieefektywność wydobycia węgla na wielu chodnikach i na wielu ścianach" - mówił wicepremier.

Rządowy plan naprawczy dla Kompanii Węglowej zakłada sprzedaż nowej, zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a cztery mają być przekazane Spółce Restrukturyzacji Kopalń. Chodzi o Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Pokój i Brzeszcze.

Eksperci: sprzedaż kopalń możliwa, ale bez ich zobowiązań

Rząd nie wyklucza sprywatyzowania kopalń należących do KW - powiedział w środę szef resortu skarbu Włodzimierz Karpiński. Eksperci nie mają wątpliwości: potencjalni inwestorzy mogą kupić te kopalnie, ale bez istniejących zobowiązań.

Karpiński potwierdził w środę Polsat News, że rząd nie wyklucza sprywatyzowania kopalń należących do Kompanii Węglowej i są w tej sprawie "zainteresowani inwestorzy", zarówno polscy jak i "są także informacje z zagranicy". Nie chciał jednak mówić o szczegółach.

Przyznał, że jeden inwestor "sam upublicznił to swoje zainteresowanie". "Mogę więc, nie zdradzając żadnych kulisów spotkań, potwierdzić, że jesteśmy zainteresowani dogłębnym przeanalizowaniem propozycji" - oświadczył minister skarbu.

Mysłowicka spółka Universal Energy zadeklarowała w poniedziałek, że chce przejąć trzy z czterech kopalń Kompanii Węglowej, które rząd zamierza zlikwidować. Chodzi o kopalnie Brzeszcze, Sośnica-Makoszowy i Bobrek-Centrum. Przedstawiciele firmy są zdania, że po zrestrukturyzowaniu tych zakładów możliwa jest rentowna kontynuacja ich działalności. Spółka nie wyklucza też zainteresowania innymi podmiotami górniczymi.

Prezes Universal Energy Waldemar Mróz mówił PAP, że zamiary firmy są poważne. „Wiemy, co należy zrobić, aby te zakłady działały nadal, dając ludziom pracę" - powiedział prezes. Nie chciał jednak zdradzić, w jaki sposób firma chciałaby zrestrukturyzować przynoszące dziś olbrzymie straty kopalnie. Poinformował tylko, że kluczową kwestią jest odpowiedź na pytanie, dlaczego te zakłady generują straty.

Rząd zapowiedział w ub. tygodniu, że w ramach planu naprawczego Kompanii zamierza zlikwidować cztery należące do tej spółki kopalnie: Brzeszcze w miejscowości o tej nazwie, Bobrek-Centrum w Bytomiu, Sośnica-Makoszowy w Gliwicach i Zabrzu oraz Pokój w Rudzie Śląskiej.

Jak powiedział analityk UniCredit Marcin Gątarz fakt, że w tak trudnej dla KW sytuacji pojawiają się oferty kupna jej aktywów, nie jest zaskakujący.

"Natomiast wątpię, by były to oferty na przejęcie tych kopalń w kształcie, w jakim są one dzisiaj i z takimi obciążeniami, jakie obecnie mają. Uważam, że chodzi o przejęcie aktywów, bardzo możliwe, że mocno zrestrukturyzowanych. Żądaniem inwestorów prywatnych będzie przejęcie kopalni bez istniejących zobowiązań, przede wszystkim związanych z kosztami pracowniczymi; np. pozbycie się obowiązku wypłaty deputatów węglowych, tzw. czternastek itp. - powiedział PAP.

Analityk DM BOŚ Łukasz Prokopiuk uważa, że może być całkiem spore zainteresowanie inwestorów, bo jest okazja. "Cenę można zbić do przysłowiowej złotówki" - ocenił w rozmowie z PAP.

Zwrócił też uwagę, że w grupie potencjalnych inwestorów branżowych mogą też być i tacy, którzy - choć wcale nie mają zamiaru przeprowadzenia transakcji - liczą, że się czegoś dowiedzą; np. ile ton węgla może ubyć z rynku przy różnych scenariuszach.

Jego zdaniem w KW są kopalnie, które docelowo powinny być zamknięte, ale są też takie, które po doinwestowaniu dobrze rokują - tyle, że trzeba w nich przeprowadzić głębokie zmiany. "W sytuacji, gdy ceny węgla na świecie spadają i cała branża przeżywa problemy, trzeba ciąć koszty. Nie ma mowy o wypłatach deputatów, trzynastek, czternastek, barbórki itd. - powiedział.

Biznes
Łączą się dwaj najwięksi operatorzy telewizji kablowej w USA
Biznes
Postulaty gospodarcze kandydatów na Prezydenta. Putin nie przyleciał do Turcji
Biznes
Brytyjski koncern Jaguar nie planuje produkcji samochodów w USA
Biznes
Tysiące dronów Macierewicza wreszcie dolecą. MON kupuje Warmate’y
Biznes
Sankcje na Rosję uzgodnione. Kolejne setki miliardów dla USA