Jedną z podstawowych zmian wobec obecnie obowiązujących przepisów dotyczących wspierania zielonych źródeł jest zmiana systemu świadectw pochodzenia energii na system aukcyjny. Inwestorzy, których projekty wygrają aukcje, bo zaoferują najbardziej atrakcyjną cenę energii, otrzymają prawo do odsprzedaży jej do sieci po stałej cenie. Z osobnych aukcji będą mogli skorzystać właściciele inwestycji uruchomionych wcześniej, którzy po 1 stycznia 2016 r. zdecydują się na przejście na system aukcji. Dla nich też będzie liczyć się 15-letni okres wsparcia zaczynający się z dniem uruchomienia produkcji energii.
Dzięki temu państwo zaoszczędzi ponad 7 mld zł wobec obecnie funkcjonującego systemu wsparcia opierającego się o zielone certyfikaty. Do 2020 r. w budżecie ma pozostać 20 mld zł.
W podpisanej przez prezydenta ustawie znalazła się tzw. poprawka prosumencka. Na jej podstawie najmniejsi producenci będą mogli sprzedawać energię po cenach preferencyjnych - ok. 75 gr na kWh w ciągu piętnastu lat (dla instalacji do 3 kW) oraz 40-70 gr/ kWh (dla instalacji 3-10 kW.)
Przeciwko takiemu rozwiązaniu był rząd. Przedstawiciele resortu gospodarki tłumaczyli, że jeżeli takie rozwiązanie pozostanie, nastąpi gwałtowny rozwój mikroinstalacji, co pociągnie za sobą dodatkowe koszty. MG przekonywało, że dzięki taryfom gwarantowanym instalacje będą służyć celom zarobkowym - czyli produkcji energii na sprzedaż, a nie na własne potrzeby.
Z kolei zwolennicy energetyki prosumenckiej podkreślają, że wprowadzenie tych zachęt pozwoli zbudować rynek mikroinstalacji, co w efekcie umożliwi obniżenie ich ceny i doprowadzi do spopularyzowania takich instalacji w Polsce. Ponadto wskazywali, że korzystając z taryf, nie można dostać dotacji z NFOŚ, więc cała inwestycja i tak będzie mało rentowna, a prosumenci będą w stanie produkować marginalne ilości energii w skali kraju.