W 2011 roku doszło na polskim rynku do 612 przejęć, w 2014 tylko do 263 - to spadek o 132 proc. – podaje Bisnode Polska. Jak wyjaśnia Tomasz Starzyk z tej wywiadowni gospodarczej, kryzys był dobrym czasem na przejęcia i fuzje. - Dysponując kapitałem firmy mogły wykupić nie tylko bezpośrednich konkurentów, lecz przede wszystkim perspektywiczne w rozwoju małe firmy. Jednak w ostatnich lata sytuacja mocno się zmieniła – dodaje.
W I półroczu w Polsce zawarto tylko 33 transakcje fuzji i przejęć – rok temu niemal 180.
- W finansowych stolicach świata fuzje i przejęcia w branży technologicznej czy energetycznej są gorącym tematem. Widać to po wynikach firm prawniczych – dla londyńskich kancelarii prawnych obsługa transakcji M&A była najważniejszym silnikiem wzrostu – mówi Roman Pałac, dyrektor w Boston Consulting Group.
- W Polsce koniunktura na tym rynku jest zdecydowanie chłodniejsza. Po kilku latach, kiedy mieliśmy na przykład kilka dużych przejęć na rynku bankowym, właściciele wydają się niechętni do tego, żeby wychodzić z inwestycji, ponieważ polskie aktywa okazują się wyjątkowo dochodowe – dodaje. Jego zdaniem w ciągu najbliższych 24 miesięcy zobaczymy jeszcze kilka ciekawych transakcji.
Bisnode Polska podaje, że najwięcej przejęć, bo 104 w ostatnich pięciu latach doszło w sektorze zarządzania nieruchomościami. Na stan faktyczny bezpośredni wpływ miało wprowadzenie przepisów o deregulacji zawodu pośrednika i zarządcy. W samej branży budowlanej doszło do 72 przejęć. Budownictwo w kraju w ostatnim czasie długo zmagało się z kryzysem. W efekcie w tym sektorze notowano najwięcej upadłości, były największe kłopoty z zatorami płatniczymi. Wiele nie wytrzymało rosnącej presji, dużej konkurencji na rynku i spadającej liczby zleceń. W efekcie jedyną szansą na przetrwanie i ratowanie firmy okazała się odsprzedaż firmy.