– Próbny konkurs pozwoli nam określić czas, jaki jest potrzebny od momentu ogłoszenia do zamknięcia procesu składania ofert. Dzisiaj nie potrafimy tego rozstrzygnąć, bo nie wiemy, jakiej jakości zgłoszenia wpłyną – odpowiada Bando.
Cel się oddala
Arkadiusza Sekścińskiego, wiceprezesa Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, niepokoi tak późne przeprowadzenie testowej aukcji, bo może się ono przełożyć na dalszy poślizg w organizowaniu właściwego konkursu ofert. – Jeśli w styczniu odbędzie się symulacja, to na jej podstawie mogą wyjść pewne wady tego systemu, np. brak możliwości przesunięć wolumenu energii zamawianej w ramach różnych technologii. Może chwilę potrwać, zanim się je wyeliminuje, bo do tego niezbędna może być nowelizacja ustawy o OZE – tłumaczy wiceprezes PSEW. Ale zaznacza, że może się też okazać, iż już po zakończeniu symulacji od razu będzie można robić aukcję właściwą.
Jedno jest pewne – w przyszłym roku nie zostaną oddane do użytku moce wiatrowe ani biomasowe. Inwestorzy będą się wstrzymywać z inwestycjami do ogłoszenia pierwszej aukcji. Dla porównania PSEW prognozuje, że w samym „wietrze" zostanie w tym roku zainstalowane ok. 600 MW, choć umów warunkowych jest na ok. 1000 MW.
Z danych URE wynika, że w I półroczu 2015 r. moc zainstalowana we wszystkich technologiach OZE wzrosła o ponad 304 MW, do ponad 6,33 GW. Wiatraków wybudowano najwięcej – łącznie na 283,58 MW.
W przyszłym roku trend może się zmienić. – W tej sytuacji rok 2016 może być udany tylko dla fotowoltaiki, bo taką instalację buduje się stosunkowo szybko. Niedużą farmę paneli słonecznych można postawić w ciągu dwóch–trzech miesięcy, podczas gdy na wybudowanie wiatraka potrzeba 12 miesięcy, a siłowni na biomasę – aż cztery lat – zauważa Sekściński.
Ale eksperci nie są jednomyślni co do znaczenia testów URE w kontekście luki inwestycyjnej. Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, zauważa, że „techniczna" symulacja aukcji jest rzeczą drugorzędną. Jego zdaniem kluczem do tego, by luka inwestycyjna nie była duża, jest w miarę szybkie ustalenie przez Ministerstwo Gospodarki cen maksymalnych określających koszt wyprodukowania 1 MW w danej technologii, powyżej których nie będzie można składać ofert (tzw. cen referencyjnych – red.) i wolumenów pierwszej aukcji.