Zastój w zielonych inwestycjach

W przyszłym roku ekologiczne moce oddane do użytku mogą spaść niemal do zera – alarmują przedsiębiorcy budujący takie siłownie.

Aktualizacja: 29.07.2015 21:21 Publikacja: 29.07.2015 21:00

KE ostrzegła w czerwcowym raporcie, że Polska i Węgry Mogą nie wypełnić celów w zakresie OZE na 2020 r., mimo że na razie szły zgodnie z planem

Foto: Rzeczpospolita

Powód to przejście z systemu wsparcia odnawialnych źródeł energii (OZE) zielonymi certyfikatami do modelu aukcji. Zmiana ma dotyczyć ekologicznych instalacji oddanych do użytku po Nowym Roku.

W praktyce oznacza to, że produkujące zielony prąd siłownie będą zabiegać o pomoc rządową na jego produkcję w organizowanym każdego roku przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki przetargu. Jednak 15-letni kontrakt na odkup energii wygrają tylko ci, którzy zaoferują najniższe koszty produkcji prądu w danej technologii.

Obawy inwestorów

Spółki energetyczne z udziałem Skarbu Państwa nie kwapią się do udziału w pierwszej aukcji. Jak tłumaczą, chcą najpierw poznać zasady gry, czyli w tym przypadku – wyniki pierwszego przetargu.

Na razie udział w nim zapowiedziała Enea i być może Energa, ale wystawią raczej już działające farmy. Jeśli chodzi o nowe inwestycje, w aukcji może powalczyć państwowa PGE i kontrolowana przez Kulczyk Investments Polenergia. Jej prezes zapowiada wystawienie 330 MW farm wiatrowych i liczy na uzyskanie wsparcia dla ok. 200 MW.

Ostrożnie do aukcji podchodzą też niektórzy mniejsi inwestorzy, w tym fundusze z zagranicy.

Ich obawy podsyca fakt, że ustawa o OZE, której wszystkie przepisy zaczną obowiązywać od przyszłego roku, wskazuje datę na ogłoszenie pierwszej aukcji przez URE najpóźniej do końca marca przyszłego roku, ale nie ma w niej mowy o terminie jej rozstrzygnięcia.

Nie wiadomo też, ilu zwycięzców zdecyduje się na budowę siłowni, a ilu będzie chciało sprzedać projekt ze wsparciem na rynku wtórnym. To może doprowadzić do patologii znanych z krajów, w których system aukcyjny już działa.

Tymczasem w URE trwają prace przygotowawcze do aukcji. Do dzisiaj regulator przyjmuje oferty zainteresowanych stworzeniem platformy aukcyjnej umożliwiającej przeprowadzanie takiego konkursu ofert. Chętni mieli czas na przygotowanie zaledwie od połowy lipca.

– Jeśli chodzi o przygotowania do pierwszej aukcji dla odnawialnych źródeł, to idziemy zgodnie z harmonogramem – mówi „Rzeczpospolitej" prezes URE Maciej Bando.

Testy na przełomie roku

Regulator – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – zamierza przeprowadzić testowy konkurs ofert lub nawet dwie jego tury. – Nastąpi to pod koniec grudnia lub na początku stycznia – dodaje Bando. Z wcześniejszych zapowiedzi wynikało, że symulacja będzie jesienią. Naszego pytania o ten poślizg prezes URE nie komentuje.

Jednak tym, co interesuje przedsiębiorców w kontekście planowanych przez nich inwestycji w zielone moce, jest termin rozstrzygnięcia właściwej aukcji. Prezes Bando nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, kiedy pierwsza z nich zostanie rozstrzygnięta.

– Próbny konkurs pozwoli nam określić czas, jaki jest potrzebny od momentu ogłoszenia do zamknięcia procesu składania ofert. Dzisiaj nie potrafimy tego rozstrzygnąć, bo nie wiemy, jakiej jakości zgłoszenia wpłyną – odpowiada Bando.

Cel się oddala

Arkadiusza Sekścińskiego, wiceprezesa Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, niepokoi tak późne przeprowadzenie testowej aukcji, bo może się ono przełożyć na dalszy poślizg w organizowaniu właściwego konkursu ofert. – Jeśli w styczniu odbędzie się symulacja, to na jej podstawie mogą wyjść pewne wady tego systemu, np. brak możliwości przesunięć wolumenu energii zamawianej w ramach różnych technologii. Może chwilę potrwać, zanim się je wyeliminuje, bo do tego niezbędna może być nowelizacja ustawy o OZE – tłumaczy wiceprezes PSEW. Ale zaznacza, że może się też okazać, iż już po zakończeniu symulacji od razu będzie można robić aukcję właściwą.

Jedno jest pewne – w przyszłym roku nie zostaną oddane do użytku moce wiatrowe ani biomasowe. Inwestorzy będą się wstrzymywać z inwestycjami do ogłoszenia pierwszej aukcji. Dla porównania PSEW prognozuje, że w samym „wietrze" zostanie w tym roku zainstalowane ok. 600 MW, choć umów warunkowych jest na ok. 1000 MW.

Z danych URE wynika, że w I półroczu 2015 r. moc zainstalowana we wszystkich technologiach OZE wzrosła o ponad 304 MW, do ponad 6,33 GW. Wiatraków wybudowano najwięcej – łącznie na 283,58 MW.

W przyszłym roku trend może się zmienić. – W tej sytuacji rok 2016 może być udany tylko dla fotowoltaiki, bo taką instalację buduje się stosunkowo szybko. Niedużą farmę paneli słonecznych można postawić w ciągu dwóch–trzech miesięcy, podczas gdy na wybudowanie wiatraka potrzeba 12 miesięcy, a siłowni na biomasę – aż cztery lat – zauważa Sekściński.

Ale eksperci nie są jednomyślni co do znaczenia testów URE w kontekście luki inwestycyjnej. Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, zauważa, że „techniczna" symulacja aukcji jest rzeczą drugorzędną. Jego zdaniem kluczem do tego, by luka inwestycyjna nie była duża, jest w miarę szybkie ustalenie przez Ministerstwo Gospodarki cen maksymalnych określających koszt wyprodukowania 1 MW w danej technologii, powyżej których nie będzie można składać ofert (tzw. cen referencyjnych – red.) i wolumenów pierwszej aukcji.

Tymczasem – jak twierdzi – resort na razie jest na etapie zapytań do poszczególnych instytutów, by te przygotowały odpowiednie analizy w tym zakresie. – Zanim one powstaną i zostaną przełożone na język uzgodnionego rozporządzenia, może minąć kilka miesięcy – zauważa szef IEO.

Jego zdaniem opóźnienie inwestycji spowoduje, że nasze cele w OZE na 2020 r. nie zostaną wypełnione. – Już zaczynamy znacząco oddalać się od wyznaczonych na poszczególne lata celów. Mikroinstalacje elektryczne, dla których do 2020 r. przewidziano zaledwie 4 proc. w zużyciu krajowym, nie rozwiążą problemu, one tylko zwiększą wartość dodaną systemu wsparcia i zdecydują o wywiązaniu się Polski z zobowiązań na 2030 r. – argumentuje Wiśniewski.

Zbigniew Prokopowicz, prezes Polenergii

Inwestycje rozpoczną się po zamknięciu pierwszej aukcji, która jest przewidywana w pierwszej połowie przyszłego roku. Oznacza to, że farmy wiatrowe pod systemem aukcyjnym zostaną oddane do operacji w 2017 r. Kluczowe jest to, by aukcja miała miejsce jak najszybciej, aby minimalizować ryzyko braku spełnienia wymogów UE dotyczących udziału zielonej energii. Na razie banki nie udzielają kredytów pod farmy budowane do systemu aukcyjnego. Nie oznacza to jednak, że inwestorzy nie robią już rozeznania co do warunków, jakie będą mogli uzyskać w nowym systemie wsparcia źródeł odnawialnych. One powinny być lepsze ze względu na mniejsze ryzyko inwestycyjne. Poprawi się też struktura finansowania inwestycji na korzyść większego udziału długu w stosunku do wkładu własnego.

Dariusz Daniluk, prezes BOŚ Banku

Przedsiębiorcy już pytają o finansowanie budowy wiatraków pod kątem systemu aukcyjnego. Na razie zainteresowanie jest umiarkowane. Będzie się zwiększać w miarę zbliżania się terminu pierwszego przetargu. BOŚ jest otwarty na udzielenie takiego kredytu jeszcze przed ogłoszeniem przez Ministerstwo Gospodarki cen referencyjnych, czyli maksymalnych poziomów cen za wyprodukowanie 1 MWh w danej technologii. Warunek jest jeden: muszą to być projekty osiągające wysoką produktywność, które w aukcji mają szansę. Nie podejrzewam, by luka inwestycyjna w ogóle wystąpiła. Można mówić raczej o spowolnieniu inwestycji. Ale łatwiej będzie bankom podejmować warunkowe decyzje o finansowaniu niż inwestorom o uruchamianiu procesu przed zmniejszeniem stopnia niepewności.

Biznes
Gdzie wyrzucić opakowanie po mięsie? Nie wszyscy znają te zasady
Biznes
Donald Trump ogłosił, kto zbuduje myśliwce szóstej generacji. To nie Lockheed
Biznes
Wizjoner z Harvardu: Biznes musi postawić się Trumpowi albo pożałuje
Biznes
UE odrzuca żądania Putina, Kanada chce zbliżenia z Europą
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Biznes
Światłowodowa Europa. Polska nadal poniżej średniej
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń