W sporze przed sztokholmskim sądem strony kilka razy podnosiły swoje roszczenia. Gazprom tłumaczy teraz podniesienie kwoty z 23,8 mld dol. do 29,2 mld dol. m.in. tym, że wzrósł dług za dostawy na ogarnięty wojną wschód Ukrainy (217 mln dol.).
Rosjanie obliczyli, że 2,6 mld dol. Naftogaz jest winien za gaz z lat 2013-2014, a reszta to klauzula „bierz lub płać", czyli zapłata za tak naprawdę nigdy nieotrzymany gaz. Ukraina istotnie ograniczała zakupy od początku 2014 r. Od czerwca nie kupuje gazu w Gazpromie (strony nie porozumiały się co do ceny). Odbywa się tylko tranzyt.
Swoje pretensje do Gazpromu Naftogaz podniósł w kwietniu. Ostatniego dnia kwietnia złożył do międzynarodowego sądu arbitrażowego w Sztokholmie nowe roszczenia wobec Gazpromu. Suma roszczeń wzrosła do ponad 16 mld dol., przy czym Kijów domaga się od Moskwy odszkodowania w kwocie 10 mld dol.
W połowie 2014 r. do sztokholmskiego arbitrażu oba koncerny złożyły pozwy przeciwko. Gazprom domagał się zwrotu długów z procentami za dostawy nieopłacone z końca 2013 r i kwietnia-maja 2014 r.
Naftogaz chce zmiany ceny z datą wsteczną i odzyskania wszystkich przedpłat uiszczonych od maja 2011 r. Prosi też sąd o zmianę punktu w kontrakcie z Rosjanami, który zakazuje reeksportu zakupionego w Gazpromie paliwa.