Otwarcie rynku energii szczególnie pozytywnie oceniają największe firmy przemysłowe, tym bardziej że w kraju duże znaczenie mają branże energochłonne.
To do nich w pierwszej kolejności zgłaszali się z ofertami sprzedawcy energii, ale też same przedsiębiorstwa stały się aktywnym graczem na rynku energetycznym, np. KGHM Polska Miedź. Jej prezes Herbert Wirth przyznaje: – Biorąc pod uwagę prognozowane zużycie energii elektrycznej oraz ceny, według których rozliczają się inne przedsiębiorstwa, firma w samym tylko 2015 r. dzięki zasadzie TPA obniżyła koszty zakupu energii elektrycznej szacowane w milionach złotych. Korzystając z możliwości, jakie oferuje nam wolny rynek, od roku 2007 zawierano kontrakty krótko- i długoterminowe zarówno roczne, jak i kwartalne oraz miesięczne, a na liście sprzedających jest kilkanaście firm, nie tylko cztery największe grupy: Enea, PGE, Energa, Tauron, ale także m.in. Alpiq, EDF, GDF Suez. Lubiński potentat kupuje rocznie ok. 2,5 TWh energii – dla porównania popyt w kraju szacuje się na ok. 160 TWh. Obecnie ma sześć kontraktów długoterminowych, w ramach których energię elektryczną dostarczają nam czterej kluczowi dostawcy wyłonieni w kilkunastu przeprowadzonych postępowaniach przetargowych. Pozostałą część energii zakupujemy na bieżąco na podstawie porozumień transakcyjnych SPOT na rynkach dobowo-godzinowych, których zawieramy blisko 400 rocznie – dodaje Wirth.
Przemysł uchodzi w zgodnej opinii ekspertów za głównego beneficjenta liberalizacji rynku energii. Znacznie mniej chętnie korzystają z niej małe i średnie firmy.
Choć dane Urzędu Regulacji Energetyki pokazują, iż co roku przybywa znacząco tych, którzy decydują się na zmianę sprzedawcy energii. Z danych za 2014 r. wynika, że z zasady TPA skorzystało ponad 122,7 tys. firm (odbiorców biznesowych) i 287 tys. gospodarstw domowych. URE nie analizuje specjalnie zmian sprzedawcy dokonywanych przez małe i średnie firmy. Ale jak przyznaje szef Urzędu Maciej Bando, w ogóle w grupach odbiorców komercyjnych w nastąpił znaczny w stosunku do roku poprzedniego, bo ponad 60- -proc., wzrost liczby tych, którzy zmienili sprzedawcę.
– To być może sygnał, że pomimo osiągnięcia przez ten segment rynku pewnego poziomu nasycenia firmy w dalszym ciągu szukają możliwości obniżenia kosztów zakupu energii elektrycznej i aktywnie korzystają z tego prawa – dodaje Bando.