Rafał Dutkiewicz, szef Pracodawców RP: Długa lista wyzwań przed organizacjami

Potrzebna jest poprawa klimatu wokół przedsiębiorczości w Polsce i stabilne warunki prowadzenia biznesu. Ale też rzetelny dialog społeczny i inwestycje. No i pieniądze z KPO – mówi Rafał Dutkiewicz, nowy prezes Pracodawców RP.

Publikacja: 18.04.2023 03:00

Rafał Dutkiewicz, szef Pracodawców RP: Długa lista wyzwań przed organizacjami

Foto: mat. pras.

Jak to się stało, że został pan szefem jednej z największych organizacji zrzeszających przedsiębiorców? Do tej pory był pan kojarzony z samorządami, przez lata był pan prezydentem Wrocławia.

Rzeczywiście moja kariera zawodowa w większości miała związek z samorządami. Są w niej jednak również dwa poważne wątki związane z przedsiębiorczością. W latach 90. byłem jednym z pierwszych w Polsce doradców personalnych, headhunterów i przez kilkanaście lat działałem w tej branży. Teraz też jestem po stronie sektora prywatnego, mam dwie firmy zajmujące się akwakulturą, hodujące m.in. algi. I stało się tak, że z Pracodawców RP zadzwoniono do mnie z pytaniem, czy przyjąłbym stanowisko prezesa tej organizacji. Był konkurs i ostatecznie okazało się, że wygrałem. Jedną z najważniejszych spraw, jaką wraz z moim zespołem zajmowałem się jako prezydent Wrocławia, była współpraca z biznesem. W latach 2006–2016 Wrocław był mistrzem Europy, jeśli tak można powiedzieć, w tworzeniu miejsc pracy.

Teraz stanie pan niejako po drugiej stronie. Jakie zadania postawiono przed panem jako prezesem dużej organizacji przedsiębiorców?

Właściwie sam je sobie postawiłem, bo decydując się na objęcie tego stanowiska, starałem się pokazać pewną wizję tego, co chcę osiągnąć, jak chcę działać. Pokazałem zarys strategii. Umówiliśmy się przy tym tak, że na potrzeby własne i na potrzeby rady programowej, która będzie nadzorować moją pracę i nadzoruje pracę całej organizacji, postaram się doprowadzić w ciągu dwóch–trzech miesięcy do sformułowania diagnozy dotyczącej naszej organizacji i potem będziemy kształtowali strategię. To będą dokumenty wewnętrzne.

Co zatem jest najważniejsze?

Przede wszystkim pokazanie, jak ważne są przedsiębiorstwa dla wspólnego dobrobytu. Dla wzrostu produktu krajowego brutto, pokonania inflacji. Jak istotne w związku z tym jest tworzenie dobrego klimatu społecznego i politycznego wokół przedsiębiorstw. To cel numer jeden. Bardzo ważne jest ponowne pobudzenie dialogu społecznego. I obudzenie przedsiębiorczej energii Polaków. Istotne jest też zawalczenie o to, by postrzeganie świata nie było ściśle etatystyczne. Daliśmy sobie niestety trochę narzucić przekonanie, że nasze osobiste interesy, jednostkowe i grupowe, powinny być podporządkowane interesowi państwa. A przecież państwo nie rozwiąże wszystkich problemów. Przedsiębiorstwa są bardzo ważne w kształtowaniu rzeczywistości. Odpowiadają między innymi za wypracowywanie podatków, a bez podatków nic nie funkcjonuje, podatki są kluczowe.

To nie jest dobry moment dla biznesu i prowadzenia firm w Polsce. Niemal na całym świecie mamy do czynienia z rosnącymi kosztami, ale u nas skala podwyżek jest jedną z najbardziej dotkliwych. Rosną ceny energii, ciepła, transportu, surowców, opakowań… Do tego mocno rosną koszty pracy, w tym płaca minimalna. Długo można wyliczać. A jakie pan widzi największe zagrożenia dla biznesu?

Zagrożenia są wielorakiego rodzaju. Najważniejszy jest zły klimat wokół przedsiębiorczości. Jesteśmy w Polsce w warunkach kurczącego się zasobu pracy. Dalszy wzrost PKB musi być związany z postępem technologicznym, ten zaś zawsze jest budowany na innowacjach i inwestycjach. Innowacje to nie jest coś, co da się zaplanować, choć oczywiście wiadomo, jak tworzyć społeczną przestrzeń proinnowacyjną. Natomiast bez wątpienia nasze państwo musi pobudzić inwestycje. Przypominam, że już bodaj w 2017 r. w „Strategii odpowiedzialnego rozwoju” rząd stwierdzał, że nawet 20-proc. wzrost inwestycji jest niesatysfakcjonujący. Cel był ustawiony na poziomie ponad 25 proc. PKB. Tymczasem w zeszłym roku inwestycje stanowiły tylko niespełna 17 proc. PKB. Luka pomiędzy 17 a 25 proc. to jest około 250 mld zł.

Jak pobudzić inwestycje?

Odpowiedź jest stosunkowo prosta. Jednym zdaniem można powiedzieć, że potrzebne są stabilne warunki prowadzenia biznesu. W tym stabilne i przewidywalne prawo podatkowe oraz prawo około gospodarcze. Ale też rzetelny dialog społeczny. Niezwykle symbolicznym przykładem tego, do czego prowadzi jego brak, jest Polski Ład. Nie był poprzedzony konsultacjami odpowiedniej głębokości, albo wręcz w ogóle nie był poprzedzony konsultacjami społecznymi. Przedsiębiorcy głośno ostrzegali, do czego to doprowadzi. Nikt nas nie słuchał. Skończyło się katastrofą. Dialog społeczny, dialog z przedsiębiorcami jest absolutnie niezbędny. Potrzebne są też unijne pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy.

Tylko jak po nie sięgnąć? Czy przedsiębiorcy mogą w tej sprawie skutecznie nacisnąć na rząd?

To trzeba tłumaczyć ustawicznie, choć wydaje się, że jest to orka na ugorze. Ale nie można tego odpuszczać. Musimy naciskać. Pokazywać negatywne skutki braku tych pieniędzy. To, że bez wzrostu inwestycji, a to powiązane jest z pieniędzmi z KPO, nie pokonamy szybko inflacji.

A jak zmusić rząd do dialogu społecznego? Do konsultowania ustaw? To zupełnie zaniknęło. Większość projektów nowych przepisów, nowych ustaw przyjmowane jest bez żadnych konsultacji, duża część trafia do Sejmu jako projekty poselskie.

Prezydent Lech Wałęsa w odpowiedzi na pytania, jak coś zrobić, często odpowiadał: skutecznie (śmiech). Poważnie jednak, to jest oczywiście bardzo trudne, tym bardziej że jesteśmy w okresie rozkręcającej się kampanii wyborczej. Trzeba jednak naciskać bez końca, między innymi poprzez media, ale też w czasie rozmów kuluarowych. Mam nadzieję, że będę umiał do tego dołożyć swoje 10 groszy, będę starał się tłumaczyć politykom, że konsultacje społeczne są bardzo ważne.

Czy współpraca organizacji przedsiębiorców ze sobą jest dziś w pana ocenie dobra, czy też jest tu coś do poprawy? Czy trzeba usprawnić wasz wewnętrzny dialog?

Ten dialog istnieje. Nie potrafię go szczegółowo ocenić, bo dopiero zaczynam mu się przyglądać z bliska. Zawsze jest jednak coś do poprawy, a współpraca organizacji pracodawców jest bardzo potrzebna i to jest jedna ze spraw, którą chciałbym się mocno zająć. Jako szef Pracodawców RP zacznę działać pełną parą od początku maja i na liście spraw do załatwienia mam szybkie spotkania z władzami wszystkich najważniejszych organizacji przedsiębiorców. Nie jestem zwolennikiem ich unifikacji, bo powstały oddolnie. Mam ambiwalentne podejście do systemu takiego, jaki funkcjonuje w Niemczech, gdzie jest jeden samorząd gospodarczy, do którego przynależność jest obowiązkowa. W Polsce tkwimy w innej kulturze politycznej i przy takim rozwiązaniu polityka ewidentnie usiłowałaby zawłaszczyć tę strefę, a ona powinna być niezależna.

Współpraca z samorządami?

Muszę wyjść z butów polityka samorządowego, w ogóle muszę wyjść z polityki. Polityka idzie na bok. Będę całkowicie apolityczny. Z jednej strony jestem zainteresowane wzmocnieniem naszych struktur regionalnych, z drugiej strony jestem zainteresowany kontaktami ze wszystkimi szczeblami polityki i administracji, od lokalnego, poprzez regionalny, do centralnego. Duży strumień pieniędzy europejskich, którymi, miejmy nadzieję, będziemy dysponować, płynie przez marszałków województw. Będę więc chciał być w kontakcie z marszałkami. Pamiętajmy też, że zarówno na szczeblu lokalnym, jak i regionalnym, istnieje wiele podmiotów, także tworzonych przez podmioty publiczne, które zajmują się kwestiami rozwoju gospodarczego. Częściowo znam te organizacje, będę chciał pozostawać z nimi w kontakcie.

Prezydent Ukrainy w czasie niedawnego pobytu w Warszawie dał polskim przedsiębiorcom zielone światło do udziału w odbudowie Ukrainy ze zniszczeń wojennych. Będziecie, jako Pracodawcy RP, chcieli się włączyć w ten proces?

Ze strony prezydenta Zełenskiego padły dwie ważne deklaracje. Jedna to zaproszenie polskich firm do udziału w odbudowie Ukrainy. Druga poszła krok dalej. Prezydent powiedział, że chciałby, żeby nasze firmy były traktowane jak ukraińskie, czyli bardzo życzliwie. Wraz z tymi deklaracjami i memorandum, które zostało podpisane w kancelarii premiera, powinno pójść kilka ruchów. Całkiem niedługo więc do Ukrainy powinna udać się porządna misja gospodarcza, żeby budować kontakty, zapoznać się z tamtejszą rzeczywistością. Z taką misją był w Ukrainie niedawno kanclerz Niemiec. Ponadto instytucje państwowe muszą powiedzieć, jakie będą zasady finansowania. Muszą być w tej sprawie w kontakcie z Bankiem Światowym i z Brukselą. Muszą być też ukształtowane modele dotarcia do tych pieniędzy. Tym wszystkim będziemy chcieli oczywiście się zajmować.

Przy tym wszystkim szalenie ważne są jeszcze dwie sprawy. Przede wszystkim po ludzku chcielibyśmy, aby ta wojna szybko się zakończyła. Druga rzecz to uznanie i podziękowanie dla polskich przedsiębiorców, którzy rzucili się na pomoc Ukraińcom i Ukrainie. Pomoc finansowa przedsiębiorców związanych z Pracodawcami RP dochodzi do 0,5 mld zł. A to przecież tylko część pomocy.

Będzie pan sterował Pracodawcami RP z Wrocławia czy z Warszawy?

Z początkiem maja przenoszę się do Warszawy. Będę wrocławskim warszawiakiem. Mam ogromną tremę, ale mam też bardzo dużo energii.

Jak to się stało, że został pan szefem jednej z największych organizacji zrzeszających przedsiębiorców? Do tej pory był pan kojarzony z samorządami, przez lata był pan prezydentem Wrocławia.

Rzeczywiście moja kariera zawodowa w większości miała związek z samorządami. Są w niej jednak również dwa poważne wątki związane z przedsiębiorczością. W latach 90. byłem jednym z pierwszych w Polsce doradców personalnych, headhunterów i przez kilkanaście lat działałem w tej branży. Teraz też jestem po stronie sektora prywatnego, mam dwie firmy zajmujące się akwakulturą, hodujące m.in. algi. I stało się tak, że z Pracodawców RP zadzwoniono do mnie z pytaniem, czy przyjąłbym stanowisko prezesa tej organizacji. Był konkurs i ostatecznie okazało się, że wygrałem. Jedną z najważniejszych spraw, jaką wraz z moim zespołem zajmowałem się jako prezydent Wrocławia, była współpraca z biznesem. W latach 2006–2016 Wrocław był mistrzem Europy, jeśli tak można powiedzieć, w tworzeniu miejsc pracy.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika