Miliarder twierdzi, że to oni wprowadzili go w błąd w sprawie liczby fałszywych kont zarejestrowanych na portalu. Według Reutera prezesi Agrawal, jak i Segal znajdowali się w siedzibie Twittera w San Francisco w momencie finalizowania umowy, po czym zostali wyprowadzeni przez ochronę z siedziby. Z rady dyrektorów Twittera odszedł także Bret Taylor, który jest co-CEO w Salesforce. Taylor poinformował o tym na LinkedIn.
„Ptak został uwolniony”, napisał na Twitterze Musk, odnosząc się do logo platformy, wyraźnie sugerując, że teraz na Twitterze będzie mniej ograniczeń dotyczące treści, które można publikować – pisze Reuters.
Musk zapowiedział, że chce się rozprawić z kwestią botów spamujących na Twitterze i udostępni algorytmy określające sposób prezentowania treści użytkownikom. Jednak nadal nie podał szczegółów, jak to wszystko osiągnie i kto będzie kierował firmą. Zapowiedział za to, że zamierza ograniczyć zatrudnienie w firmie, co sprawiło, że około 7500 pracowników Twittera martwi się o swoją przyszłość. Powiedział też, że nie kupił Twittera, aby zarobić więcej pieniędzy, ale „próbować pomóc ludzkości, którą kocham”.
Czytaj więcej
Zeznania informatora mogą świadczyć o tym, że w Twitterze pracuje co najmniej jeden chiński agent – podał amerykański senator Chuck Grassley.