„Duża inflacja jest powabnym wyzwaniem” dla Pentagonu i dla tysięcy poddostawców, powiększając wyzwanie pochodzące z koronawirusa i pogłębiając kryzys w łańcuchu dostaw — sierdziło w raporcie Krajowe Zrzeszenie Przemysłu Obronnego (NDIA), do którego zajrzał Reuter przed publikacją. W dokumencie stwierdzono, że w latach podatkowych 2021-23 łączny spadek siły nabywczej Pentagonu z powodu inflacji przekroczy 110 mld dolarów.
To może wpłynąć na zwolnienie tempa modernizacji amerykańskiego sektora obrony w czasie rosnącego ryzyka konfrontacji z Chinami i trwającej wojny w Ukrainie. Zrzeszenie zwróciło się więc do Kongresu, który ma we wrześniu przegłosować ustawę o środkach finansowych dla rządu o przyznanie inflacyjnej ulgi firmom, mającym długoterminowe kontrakty w cenach stałych i zasugerowało, by przyszłe kontrakty były automatycznie indeksowane do wzrostu cen.
Inicjatywa NDIA bierze się stąd, że małe firmy pracujące dla sektora obrony nie mogą renegocjować zawartych kontraktów, więc tracą pieniądze z powodu rosnących cen surowców i braku ludzi do pracy. Spełniają ważną rolę w bazie przemysłowej tego sektora, bo konkurują między sobą, co umożliwia Pentagonowi walkę o mniejsze koszty zamówień. Są też dobre w wyszukiwaniu i przyciąganiu talentów, a to zapewnia Stanom przewagę w zakresie broni.
Przedstawiciele sektora nie są jednak dużymi optymistami, że szybko dojdzie do takiej inflacyjnej ulgi. — Jestem sceptycznie nastawiony, że takie rozwiązanie dla sektora uwzględniające w pełni wysokość inflacji pojawi się w tym roku ze względu na sprzeczne interesy i sezon wyborów — stwierdził Paweł Chudzicki z kancelarii prawnej Miller Canfield, specjalista od lotnictwa i obrony.
Pentagon opublikował roboczą notatkę szefa działu cen i kontraktów Johna Tenaglia z 9 września, stwierdzającą, że taka ulga mogłaby być przyznawana podwykonawcom, którzy ucierpieli z powodu inflacji, ale jedynie „w nadzwyczajnych okolicznościach” skorygowania w górę ceny zawartych kontraktów w stałej cenie.