Należąca do Zygmunta Solorza spółka energetyczna analizuje możliwości zakupu technologii lub udziałów w elektrowni atomowej. Jak dowiaduje się „Rzeczpospolita", na stole leżą dwa rozwiązania: inwestycja w małe reaktory atomowe SMR albo udział w budowie elektrowni jądrowej w Kaliningradzie.
O ile rozwiązania SMR są na razie w fazie testów i trudno jednoznacznie stwierdzić, kiedy byłyby w stanie wejść do produkcji masowej, o tyle energia z rosyjskiej enklawy byłaby dostępna w tej dekadzie. Jak dowiaduje się „Rzeczpospolita", prąd z Kaliningradu mógłby popłynąć do Polski w 2028–2029 r. Energia z dwóch bloków o łącznej mocy 2500 MW miałaby trafić do Polski specjalną linią energetyczną nadzorowaną przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne.

Elektrownia blisko granicy
Miejsce dla Bałtyckiej Elektrowni Jądrowej w obwodzie kaliningradzkim zostało wybrane, podobnie jak w przypadku białoruskiej elektrowni Ostrowiec, kilka kilometrów od granicy z Litwą. Różnica jest taka, że siłownia rosyjska stoi nie nad rzeką Wilią, która przepływa przez Wilno, ale nad rzeką Szeszupe, dopływem granicznego Niemna, który płynie m.in. przez litewski kurort Druskienniki.
Rejon niemeński w obwodzie kaliningradzkim to obszar obfitujący w gęste lasy, rezerwaty, jeziora. Do Kaliningradu jest stąd 100 km. Na Litwę stąd 10 km, a do Polski (miasto i powiat Gołdap) 66 km. W rejonie lokalizacji elektrowni znalazło się 12 wiosek, których mieszkańcy częściowo już zostali wysiedleni.