Tania energia z Rosji lub z małych reaktorów atomowych SMR

Zmagająca się z wysokimi cenami za emisję CO2 grupa ZE PAK, która wytwarza energię z węgla brunatnego, rozgląda się za możliwością inwestycji w energetykę jądrową. Jedną z opcji jest sprowadzanie prądu z atomówki w Kaliningradzie.

Aktualizacja: 09.07.2021 08:41 Publikacja: 08.07.2021 21:00

Polska od lat jest importerem netto energii. Zakup energii za granicą nie tylko wspiera system energ

Polska od lat jest importerem netto energii. Zakup energii za granicą nie tylko wspiera system energetyczny, gdy brakuje mocy, ale również pomaga dostarczać do Polski tańszą energię

Foto: shutterstock

Należąca do Zygmunta Solorza spółka energetyczna analizuje możliwości zakupu technologii lub udziałów w elektrowni atomowej. Jak dowiaduje się „Rzeczpospolita", na stole leżą dwa rozwiązania: inwestycja w małe reaktory atomowe SMR albo udział w budowie elektrowni jądrowej w Kaliningradzie.

O ile rozwiązania SMR są na razie w fazie testów i trudno jednoznacznie stwierdzić, kiedy byłyby w stanie wejść do produkcji masowej, o tyle energia z rosyjskiej enklawy byłaby dostępna w tej dekadzie. Jak dowiaduje się „Rzeczpospolita", prąd z Kaliningradu mógłby popłynąć do Polski w 2028–2029 r. Energia z dwóch bloków o łącznej mocy 2500 MW miałaby trafić do Polski specjalną linią energetyczną nadzorowaną przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne.

Elektrownia blisko granicy

Miejsce dla Bałtyckiej Elektrowni Jądrowej w obwodzie kaliningradzkim zostało wybrane, podobnie jak w przypadku białoruskiej elektrowni Ostrowiec, kilka kilometrów od granicy z Litwą. Różnica jest taka, że siłownia rosyjska stoi nie nad rzeką Wilią, która przepływa przez Wilno, ale nad rzeką Szeszupe, dopływem granicznego Niemna, który płynie m.in. przez litewski kurort Druskienniki.

Rejon niemeński w obwodzie kaliningradzkim to obszar obfitujący w gęste lasy, rezerwaty, jeziora. Do Kaliningradu jest stąd 100 km. Na Litwę stąd 10 km, a do Polski (miasto i powiat Gołdap) 66 km. W rejonie lokalizacji elektrowni znalazło się 12 wiosek, których mieszkańcy częściowo już zostali wysiedleni.

Czytaj także: Orlen podpisał umowę z Synthos. Wdrożą technologie jądrowe

Przygotowania do budowy tej siłowni rozpoczęły się w 2008 r., kiedy stało się jasne, że Litwa pod naciskiem Brukseli (to był jeden z warunków przyjęcia Litwy do Unii) musi zamknąć postsowiecką siłownię w Ignalinie. Wiadomo też było, że Polska nie zdoła szybko zbudować własnej siłowni atomowej, jeżeli w ogóle się na to zdecyduje.

Ówczesny szef Rosatomu Siergiej Kirienko zapewniał, że projekt Bałtyckiej został uzgodniony z Komisją Europejską, a przy budowie koncern zachowa najsurowsze normy techniczne i bezpieczeństwa.

Po raz pierwszy Rosjanie ogłosili też, że do siłowni jądrowej chcą dopuścić inwestorów z Unii. Proponowali 49 proc. akcji przyszłej elektrowni. Liczyli na inwestorów z Polski i Niemiec. Całkowity koszt siłowni został 13 lat temu skalkulowany na 5 mld euro. Elektrownia miała być gotowa w 2015 r.

Początkowy brak zainteresowania

Na początku grudnia 2014 r. kierownictwo budowanej siłowni poinformowało jednak o zawieszeniu aktywnej fazy budowy. Powód prosty: nie było zainteresowania zagranicznych inwestorów, a Litwa i jej bałtyccy sąsiedzi zdecydowali się wyjść ze wspólnych sieci elektroenergetycznych z Rosją i Białorusią (BRELL), by zsynchronizować swoje linie z unijnymi.

Na początku grudnia 2015 r. minister energetyki Rosji Aleksander Nowak poinformował, że wznowienie budowy „nie jest planowane w najbliższej przyszłości". W zamrożoną budowę zostało zainwestowanych około 50 mld rubli (dziś to 560 mln euro). Budowa stanęła na etapie fundamentów i gotowej infrastruktury podziemnej.

Obecnie zainteresowanie udziałem w budowie elektrowni deklaruje Zygmunt Solorz, a także węgierska państwowa spółka MVM. By prąd mógł stamtąd płynąć do Polski, potrzebne jest stworzenie tzw. wyspy energetycznej, bo Rosja i Białoruś działają w innym systemie elektroenergetycznym niż kraje UE. Dotąd Rosjanie nigdzie jej jeszcze nie utworzyli.

Należąca do Zygmunta Solorza spółka energetyczna analizuje możliwości zakupu technologii lub udziałów w elektrowni atomowej. Jak dowiaduje się „Rzeczpospolita", na stole leżą dwa rozwiązania: inwestycja w małe reaktory atomowe SMR albo udział w budowie elektrowni jądrowej w Kaliningradzie.

O ile rozwiązania SMR są na razie w fazie testów i trudno jednoznacznie stwierdzić, kiedy byłyby w stanie wejść do produkcji masowej, o tyle energia z rosyjskiej enklawy byłaby dostępna w tej dekadzie. Jak dowiaduje się „Rzeczpospolita", prąd z Kaliningradu mógłby popłynąć do Polski w 2028–2029 r. Energia z dwóch bloków o łącznej mocy 2500 MW miałaby trafić do Polski specjalną linią energetyczną nadzorowaną przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Cybernetyczna wojna nęka firmy i instytucje
Biznes
Kierunek zielone miasta. Inwestorzy szansą dla metropolii
Biznes
Futurystyczny projekt Arabii Saudyjskiej budzi kontrowersje. „Kazano zabijać”
Biznes
Sankcje działają. Miliarderzy wracają do Rosji, ale boją się nacjonalizacji
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes
Orły Rzeczpospolitej 2024 wybrane