Jacek Wiśniewski, prezes Nexery: Ciekawsze miejsce inwestycji niż 5G

Termin zakończenia budowy światłowodów zależy od lokalnych władz – mówi Jacek Wiśniewski, prezes Nexery.

Publikacja: 06.07.2022 21:00

Jacek Wiśniewski, prezes Nexery: Ciekawsze miejsce inwestycji niż 5G

Foto: mat. pras.

NIK przeprowadziła już kontrolę w sieci Grupy Inea. Czy u was też już była?

Jeszcze nie.

A spodziewa się pan kontroli?

Bierzemy pod uwagę taką okoliczność, chociaż nie wiem, jakie kryteria przyjmuje NIK i dlaczego akurat Lublin stał się zalążkiem kontroli.

Pytaliśmy o to, ale odpowiedzi nie było. Są w Nexerze ryzyka, które NIK może wyciągnąć na światło dzienne? Co pan sądzi o raporcie nt. budowy sieci szerokopasmowej w województwie lubelskim?

Raport zderza to, co jest zapisane w umowach z 2018 r. z tym, co było gotowe w 2021 r. Ktoś się zobowiązał, że zbuduje X za kwotę Y w takim a takim terminie. Ponieważ termin jest bliski, to przychodzimy, patrzymy i nie ma. Raport ten pomija jednak całkowicie fakt nieprzygotowania formalnoprawnych aspektów prowadzenia tego typu inwestycji.

Operatorzy podnoszą te argumenty od lat. Nic się nie zmieniło?

Trochę się zmienia na plus, ale nie jest to nadal Eldorado. Mamy na przykład decyzję prezesa UKE, ułatwiającą nam instalowanie infrastruktury na słupach energetycznych.

Zakłady energetyczne stają okoniem i podważają prawo operatorów do korzystania z ich infrastruktury.

Owszem, podważają i stosują dostępne środki, ponieważ mają do tego prawo. Tym niemniej już prawie wszystkie zaangażowane podmioty wdrażają nowe zasady i ta współpraca wygląda zdecydowanie lepiej.

Słupy są wam bardzo potrzebne? Jak duża część waszej sieci powstanie dzięki nim?

To znowu zależy. Statystycznie mogę powiedzieć, że 2/3 sieci jest na słupach. Ale są takie projekty, gdzie sieć na słupach stanowi 40 proc.

Ponad 60 proc. to bardzo dużo.

Bardzo. Dlatego regulacja była nam tu bardzo potrzebna. Pomogła nam też kwestia zrozumienia w samorządach. Początkowo byliśmy traktowani jako ktoś, kto przychodzi ze środkami unijnymi i w związku tym samorząd uważał, że to nasz temat, i to my sami mamy wybudować sieć w białych plamach, a oni tylko będą pobierać od nas opłaty za zajęcie pasa drogowego czy podatki od wybudowanej infrastruktury. Byliśmy traktowani jak dodatkowe źródło przychodu dla gmin. Trochę czasu minęło zanim udało się przekonać samorządowców, że to również ich sprawa, by wspólnie pomóc lokalnym społecznościom. Dzięki cyfrowej rewolucji zatrzymujemy depopulację, wpływamy na rozwój gmin i atrakcyjność inwestycyjną danego regionu.

Ludzie faktycznie nie wyjeżdżają z małych miejscowości, w których pojawia się internet?

Trend się zatrzymał. Oczywiście pomogła w tym pandemia: ludzie musieli zostać w domu, pracowali zdalnie, okazało się że w tym celu nie trzeba wyjeżdżać do wielkich ośrodków. Samorządowcy to zrozumieli. Pozytywne zmiany zarówno w zachowaniach mieszkańców, jak i wzrost świadomości lokalnych władz pokazują nasze badania, które publikujemy cyklicznie w postaci raportów #RegionyNEXERY.

To jaka część sieci Nexery jest już gotowa i kiedy zakończy się jej budowa?

Mamy trzy grupy projektów: POPC2, 3 i 4. W POPC2 prowadzimy 13 projektów, z których jeden właściwie zakończyliśmy i dokonujemy finalnych rozliczeń i potwierdzeń. Kolejne powinny być sukcesywnie kończone pod względem rozliczenia w tym roku. Są miejsca, gdzie musimy jeszcze coś dobudować, zdobyć potrzebne dokumenty: dajemy sobie na to jeszcze 6 miesięcy, ale front robót jest już za nami. Niestety, z realizacją działań zapisanych w POPC3 zejdzie nam się jeszcze trochę. Dotyczy on szeroko rozumianego d. województwa płockiego. Do pewnego momentu wszystkie gminy, albo bardzo wiele z nich, stwierdziły, że musimy budować sieć doziemną, której koszt jest trzy razy wyższy. To właściwie bardzo dobre podejście z perspektywy długoterminowej. Mamy z tym taki problem, że ograniczenia dotyczą tylko inwestycji nowych. Nie możemy podwieszać kabli na słupach energetycznych, mimo że istnieją od lat. Mamy budować pod ziemią. Powiedziałbym, że nie jest to najbardziej efektywny sposób realizacji inwestycji i to nie tylko z naszego punktu widzenia. Jeśli mamy schodzić pod ziemię – schodźmy wszyscy.

Od kiedy wiecie o oczekiwaniach lokalnych władz?

Od 2019 r., ale to nadal duże wyzwanie. Wtedy zaczęliśmy dostawać bardzo negatywne informacje i projektować sieci doziemne, które kosztują trzy razy więcej niż podwieszane. Płacimy i płaczemy. Staramy się jednak przekonywać włodarzy zarządzających infrastrukturą, że to jest, między nami mówiąc, kompletnie bez sensu. Jeśli słupy już są, wiszą między nimi kable, to dowieszenie kolejnego kabla, który zajmuje jedną piątą, czy jedną dziesiątą tego, co tam wisi to nie jest wielki ubytek dla wyglądu tego miejsca. Po drugie, jeśli mamy schodzić do ziemi, to róbmy to wszyscy. W ten sposób unikniemy sytuacji, że za kilka lat, gdy firmy energetyczne będą zakopywać swoje kable, mój światłowód zostanie nie raz przecięty.

To kiedy skończycie budować sieć POPC3?

Mamy zbudowane około 10 tys. gospodarstw domowych, to jedna trzecia zobowiązania. Chcielibyśmy zamknąć tę inwestycję do końca tego roku. Pytanie, czy uda nam się przekonać zarządzających infrastrukturą, i czy przychylą się do naszych postulatów.

A jeśli nie?

To prace przesuną się do połowy 2023 r.

Dotrzymacie wtedy terminów zapisanych w umowach o dotacje?

Podpisaliśmy stosowne aneksy z Centrum Projektów Polska Cyfrowa, w których zobowiązujemy się do wybudowania sieci docierających do większej liczby gospodarstw domowych z własnych środków w zamian za więcej czasu na realizację inwestycji. Zresztą nie tylko my. Wydaje mi się, że w raporcie NIK zostało to przemilczane, a jest bardzo ważne. Wyszło, że CPPC dało beneficjentom więcej czasu bez żadnych konsekwencji finansowych, a jest dokładnie odwrotnie. Nasze zobowiązania wobec CPPC wzrosły między 10% a nawet 15% dodatkowych białych adresów, w zależności od konkretnego projektu, nie podnosząc kwoty subwencji. Daje to dodatkową pulę gospodarstw domowych objętych programem POPC bez dodatkowych środków publicznych.

Gdyby pan był włodarzem to wolałby pan internet w kablu na słupie, czy w ziemi?

Myślę że przede wszystkim chciałbym, aby mieszkańcy dostali szybko szerokopasmowy internet. Dziś dla bardzo wielu osób ważniejsze jest dobre łącze internetowe niż nowa linia PKS-u. Patrząc z tej perspektywy wydaje mi się, że samorządowcy powinni podjąć to wyzwanie. Natomiast strategicznie uważam, że w ogóle infrastruktura, w tym energetyczna, powinna być pod ziemią.

A co z trwałością łączy internetowych ze słupa. NIK w swoim raporcie zahacza o ten temat, pisząc, że część infrastruktury powstaje na słupach, które mają być likwidowane. Jak długo słupy, z których chcecie korzystać, będą stały? Czy za chwilę nie okaże się, że światłowody, które finansujemy wszyscy trzeba będzie kłaść jeszcze raz?

Ja się z tym liczę. Mam to założone w modelu biznesowym. Trzeba założyć, że za 15-25 lat wszystko będzie pod ziemią. Tylko że za 5-7 lat sieci będą wypełnione w 70 proc. abonentami i znalezienie środków, aby zejść pod ziemię będzie dużo prostsze. Dzisiaj ich wypełnienie wynosi nieco ponad 20 proc. i sieci na siebie nie zarabiają.

Zakładaliście, że większość infrastruktury powiesicie na słupach kalkulując biznes: jego przychody i zyski. Teraz to się może zmienić. Jak długo sieć POPC3 będzie przynosić straty?

Nie wiem, czy to jest dobre podejście do problemu. Powiedziałbym, że nasi udziałowcy muszą dokładać większe pieniądze, bo dotacja unijna się nie zmieni. Jest stała. Korzystamy z rezerwy budżetowej i inwestujemy z własnych środków. Podobnie jak realizując projekt dogęszczania sieci, czy przejmując istniejące sieci. Mamy tu konkretne deklaracje właścicieli. Wszystko to pokazywaliśmy bankom, które zgodziły się nas finansować. Trzeba pamiętać, że zwroty z inwestycji są zdecydowanie dłuższe: 10-15 letnie.

Kiedy ostatni raz wasi inwestorzy: Infracapital i Nokia, dosypywali pieniędzy?

Teraz posługujemy się głównie kredytem.

Gwarantowanym przez udziałowców?

Nie chciałbym zdradzać szczegółów, ale istnieje porozumienie określające zobowiązanie inwestycyjne naszych właścicieli i banku. Nasi właściciele już swoją część włożyli, teraz bank musi doszlusować do ustalonej proporcji.

Ile wynoszą teraz przychody Nexery?

Mamy sieć wybudowaną. Szybko przybywa nam klientów. W 2021 r. nasze przychody wyniosły około 30 mln zł. W tym roku liczymy, że przynajmniej się podwoją. Oczywiście, nadal nie są to jednak wielkie liczby.

Kiedy firma będzie rentowna?

Na poziomie EBITDA bardzo szybko. Myślę, że próg rentowności osiągniemy pod koniec przyszłego roku. M.in. dlatego, że wierzymy iż saturacja usługami na naszej sieci światłowodowej będzie szybko rosła oraz stopniowo usamodzielniamy się od Nokii, która do tej pory wiele rzeczy dla nas realizowała. Po intensywnej fazie rozwoju sieci, budowaniu zasięgu, nadchodzi faza wypełniania usługami i optymalizacji kosztowej, choćby poprzez częściowy in-sourcing kompetencji.

Będziecie na sprzedaż w całości?

Nic o tym nie wiem, ale fundusze infrastrukturalne, a takim jest nasz główny udziałowiec, miewają nawet 25-letnią perspektywę finansową. Przed nami 3-4 lata intensywnego wzrostu. W pewnym momencie również Nokia zniknie jako nasz udziałowiec. Nie wiem, czy to się stanie w przyszłym roku, za dwa lata, czy za trzy.

Wasza działalność nie jest zagrożona biorąc pod uwagę wojnę za wschodnią granicą i rosnące koszty pracy, usług, towarów?

Od początku bardzo dbamy o koszty. Rdzeń firmy tworzy zespół około 40 osób. Wspieramy się na outsourcingu. Oczywiście zagrożenia wynikające z wojny są. Po pierwsze nastąpił odpływ ludzi, którzy wrócili bronić swojej ojczyzny. Ale też pojawiło się kilka kierunków, z których przychodzą pracownicy. Problem inflacji istnieje i indeksacja cen o inflację to jest to coś, o co musimy jako sektor zawalczyć.

Plan zakłada, że w zasięgu waszej sieci będzie milion gospodarstw domowych. Kiedy ma się to wydarzyć?

Myślę, że plan mówiący o 2025 roku jest jak najbardziej realny. Ten i przyszły rok poświęcamy na kończenie inwestycji POPC. Gdy ich intensywność będzie się zmniejszać, ruszamy z projektami dogęszczania sieci z własnych środków. Przyszły rok i 2024 przeznaczymy na akwizycje.

Ile do tej pory wydaliście na przejęcia i jaki jest plan na przyszły rok?

Przejęcia? Jesteśmy z nich bardzo dumni. Wypracowaliśmy własny model polegający na tym, że kupujemy infrastrukturę, a nie abonentów. Zyskał on akceptację naszych udziałowców i rynku, który odpowiedział na to bardzo dobrze.

Kupujecie infrastrukturę nową, czy taką, która wymaga wymiany?

Przede wszystkim kupujemy infrastrukturę światłowodową, co oznacza, że ktoś kto ma sieć w części radiową musi ją najpierw wydzielić, co może niektórych zniechęcać.

To ile wydacie na przejęcia w przyszłym roku?

Chciałbym, aby to było jak najwięcej.

Z iloma podmiotami rozmawiacie?

Zrobiliśmy do tej pory 5 transakcji z około 40 tys. gospodarstwami domowymi w zasięgu. Przygotowujemy się do kolejnych 5-7, aby osiągnąć w ten sposób około 200 tys. adresów.

Mali operatorzy chętnie się sprzedają?

Różnie to bywa. Niektórzy widzą postępujący rozwój konkurencji, dajmy na to oferty Playa na sieci UPC za 1 zł miesięcznie, i dochodzą do wniosku, że chcą skorzystać z okazji i spieniężyć część biznesu. Inni – przeciwnie. Zdarza się, że tam, gdzie my budujemy, zaczyna też budować mały operator. Tego akurat kompletnie nie rozumiem.

Czy wasi inwestorzy szykują się powoli do wyjścia z inwestycji, czy są przekonani, że nadal opłaca się inwestować w infrastrukturę światłowodową? Kapitał nie jest już taki tani.

Myślę, że jest to nadal bardzo ciekawy obszar do inwestowania. Dużo ciekawszy niż 5G. Nie znam w zasadzie młodych ludzi, którzy mogą żyć bez dobrego dostępu do internetu. Już dziś przy zakupie nieruchomości często pytamy o to, czy będzie światłowód, czy nie. Ma to dla ludzi znaczenie. Trochę jak prąd, woda.

A pytacie w badaniu o potrzebę bycia w zasięgu sieci komórkowej?

Nie.

Dlaczego?

Z badania wychodzi, że prawie 100 proc. korzysta z internetu. Skoro więc nas tam nie ma, to oznacza, że używają sieci komórkowych. Wszyscy operatorzy mobilni: Orange, Polkomtel, T-Mobile, Play, przekonali ludzi, że komórki wystarczą im do życia. Powstała przez kilkanaście lat bariera przejścia do sieci stacjonarnej szerokopasmowej, której mój budżet marketingowy nie przebije.

Boicie się 5G?

Nie, zupełnie nie. A dlaczego miałbym się bać 5G? Na pewno nie jest to technologia wymyślona po to, aby podłączać osoby indywidualne i oferować im 1 giga do domu. To się da zrobić przy okazji, ale pomysł na tę technologię był inny, pod inne potrzeby został zoptymalizowany. Mnie przekonywanie ludzi szybkim, stabilnym internetem o zdefiniowanej przepływności po radiu… zastanawia. To nie będzie tak działać. Może jak jest się 300 metrów od stacji bazowej, i jest się jedynym na tej stacji użytkownikiem w danej chwili, i nie pada deszcz...

To odbiję piłeczkę. Światłowód wisi między słupami, przychodzi wichura. Nadal wszystko działa super? Nie zdarzyło się wam, że to co właśnie zbudowaliście, zostało zniszczone?

Zdarza się.

Często?

Nie. Gdy przychodzi huragan, burza, ciężki mokry śnieg, kabel może się zerwać. To słabość budowania czegoś napowietrznie. Jednak obietnica, że po światłowodzie użytkownik otrzyma np. 600 Mb/s jest dużo bardziej realna, niż taka sama obietnica złożona przez operatora dostępu radiowego. To nieporównywalne sytuacje.

Jacek Wiśniewski

Jest prezesem Nexery od grudnia 2018 r., ale związał się z tą firmą w 2017 r. jako dyrektor ds. operacyjnych. Doświadczenie zdobywał w firmach telekomunikacyjnych, takich jak Powszechna Agencja Informacyjna (PAI), Tele2 i Netia. Ukończył Wydział Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej, a podyplomowo zarządzanie strategiczne i marketing na SGH.

NIK przeprowadziła już kontrolę w sieci Grupy Inea. Czy u was też już była?

Jeszcze nie.

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Setki tysięcy Rosjan wyjadą na majówkę. Gdzie będzie ich najwięcej
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyclingu butelek i przejmie miliardy kaucji?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie