Napływające do nas z Rosji czarne paliwo stanowiło około 60 proc. w całkowitym wolumenie 8,2 mln ton importowanego w 2015 r. węgla. Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski już kilka tygodni temu zapowiadał rozpoczęcie prac z resortem finansów nad wprowadzeniem „opłaty klimatycznej dla węgla importowanego z zewnątrz UE". Ale sygnalizował wtedy, że wprowadzenie ceł może się spotkać ze sprzeciwem Brukseli.
Pomysły sprzedawców
Najprawdopodobniej te prace utknęły w ślepym zaułku. Jak mówią dziś przedstawiciele Ministerstwa Energii, handel węglem odbywa się na zasadach wolnorynkowych, a Polska nie może wprowadzać innych ograniczeń w imporcie niż wynikające z prawa UE.
– W oparciu o obowiązujące przepisy możliwe jest przeprowadzenie, wyłącznie na wniosek przedsiębiorców, postępowań antydumpingowych, antysubsydyjnych oraz chroniących przed nadmiernym przywozem – wskazuje Mariusz Kozłowski z biura prasowego resortu.
I tu pojawiają się schody. Bo o ile nasi producenci węgla taki wniosek chętnie by sformułowali (w nieoficjalnych rozmowach część z nich przyznaje bowiem, że czeka na administracyjne środki ograniczające import), o tyle przesłanką do podjęcia takich działań antydumpingowych – oprócz ceny – jest również wykazanie, że przemysł wspólnotowy ponosi szkodę. – Polska w ramach dyskusji dotyczącej embarga na produkty pochodzące z Rosji wielokrotnie podnosiła konieczność ograniczenia importu węgla. Ale wniosek ten nie uzyskiwał jak dotąd poparcia – przyznaje Kozłowski. Twierdzi, że do tej pory tylko nasz kraj był zainteresowany wprowadzeniem takich mechanizmów.
Jednak Adam Gorszanów, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, twierdzi, że nie wyczerpano jeszcze wszystkich dostępnych możliwości służących poprawie konkurencyjności naszego górnictwa. – Izba zgłosiła pewne pomysły, by chronić nasz rynek węgla. Chodzi m.in. o wprowadzenie do prawa zamówień publicznych preferencji dla produkowanego w UE węgla, a także powiązanie regulacji związanych z wykorzystaniem darmowych uprawnień dla energetyki i ciepłownictwa z wykorzystywaniem krajowego surowca – wskazuje Gorszanów. Takie zmiany też wymagałyby notyfikacji KE.