Upadł paradygmat okresu przejściowego opartego na gazie

Konsekwencją obecnych wydarzeń geopolitycznych będzie z pewnością bardzo głęboka rewizja polityki unijnej w zakresie transformacji energetycznej – uważa Justyna Mosoń, prezes Rafako Innovation.

Publikacja: 21.03.2022 22:00

Upadł paradygmat okresu przejściowego opartego na gazie

Foto: materiały prasowe

Materiał powstał we współpracy z Rafako Innovations

Na ile napaść Rosji na Ukrainę zmienia optykę w kwestii unijnej polityki energetycznej? Czy pani zdaniem wpływa na potrzebę rewizji założeń na przykład Europejskiego Zielonego Ładu?

Zdecydowanie tak. Na naszych oczach dokonał się zwrot geopolityczny, który dotyczy w zasadzie każdej dziedziny naszego życia. Szczególnie dotyka on sektora energetycznego i to w zakresie bezpieczeństwa energetycznego państwa. Nie ma wątpliwości, że agresja Rosji na Ukrainę zmieniła wszystko. Odnosząc to do sektora energetycznego, z całą pewnością możemy mówić o tym, że definitywnie upadł dotychczasowy paradygmat transformacji energetycznej, która miałaby opierać się w okresie przejściowym na gazie ziemnym. Konsekwencją wydarzeń geopolitycznych będzie z pewnością bardzo głęboka rewizja polityki unijnej. I to się już dzieje. Wystarczy wsłuchać się w głosy przedstawicieli instytucji europejskich, którzy bardzo jasno komunikują coś, co kilka tygodni temu byłoby w ogóle nie do pomyślenia. Mam na myśli wypowiedzi wskazujące na to, że zgodne z celami „Fit for 55” korzystanie z węgla będzie możliwe w dłuższej perspektywie, niż to zakładano. I to jest niewątpliwie przełom.

Agresja na Ukrainę pokazała jeszcze inną rzecz, mianowicie nieprawdopodobną skalę uzależnienia Unii Europejskiej, i całego zachodniego świata, od surowców energetycznych z Rosji. Wszyscy wiedzieliśmy, że tak jest, ale chyba niewiele osób zdawało sobie sprawę, jak duże jest to uzależnienie. To oznacza, że dotychczasowa polityka unijna i pomysł na przeprowadzenie transformacji były oparte na nie do końca prawidłowych założeniach rynkowych. Dlatego obserwujemy tak dramatyczny zwrot. Masowe inwestycje w technologie gazowe właśnie z tych powodów nie będą możliwe, choć nie ma wątpliwości, że jednak w jakiejś skali będą realizowane. W moim przekonaniu to, co się dzieje, jest dla nas, dla Polski, wyjątkową szansą, aby mieć istotny wpływ na korektę polityki energetycznej.

Ale w jaką stronę? Dotychczas bezdyskusyjny był kierunek ograniczania udziału węgla w miksie energetycznym, finalnie do zera. Także w naszej październikowej rozmowie mówiła pani, że odejście od węgla jest nieuchronne…

Zdecydowanie podtrzymuję tę tezę, dlatego że nie ma odwrotu od celów, które bądź co bądź zostały prawidłowo zdefiniowane w polityce energetycznej UE. Musimy dekarbonizować sektor energetyczny. Zmiany muszą dotyczyć zwłaszcza ciepłownictwa, gdzie sytuacja jest poważna, a wieloletnie opóźnienia inwestycyjne powodują, że ten proces musi wręcz przyspieszyć, jeśli mówimy o dekarbonizacji przedsiębiorstw ciepłowniczych będących w gestii samorządów. Więc tak, odejście od węgla jest nieuchronne, ale kluczowym wyzwaniem jest określenie sposobu, w jaki powinno nastąpić rozstanie z węglem. Dziś dochodzi do tego jeszcze pytanie, kiedy będziemy na to gotowi w obecnej sytuacji geopolitycznej.

Jak więc powinno to nastąpić w obecnej sytuacji?

Odchodzenie od węgla powinno przebiegać przede wszystkim w sposób, który zapewni bezpieczeństwo dostaw energii. Jak to osiągnąć? Poprzez przyspieszanie inwestycji, które mają nas uniezależnić od dostaw surowców ze Wschodu. Poprzez rozwój odnawialnych źródeł energii (OZE). Te dwa obszary nie stoją w sprzeczności. Wprost przeciwnie, to dwie strony tego samego medalu. Energetyka wymaga bardzo przemyślanych, komplementarnych wobec siebie inwestycji. Odchodzenie od węgla do czasu uruchomienia elektrowni jądrowej może przebiegać w taki sposób, że najlepiej jak to możliwe wykorzystamy obecną infrastrukturę wytwórczą, czyli jednostki konwencjonalne. Elektrownie węglowe, które są i muszą jeszcze przez następne kilkanaście lat pracować w systemie. Sprawą otwartą pozostaje to, jaki ma być ich charakter pracy. Czy mają w dalszym ciągu pracować w podstawie, czy jednak powinny zmienić ten reżim i funkcjonować już jako jednostki rezerwowo-szczytowe. To diametralna zmiana, bo wykorzystanie jednostek konwencjonalnych na ścieżce odejścia od węgla ma kluczowe znaczenie dla rozwoju OZE i zwiększania ich roli w naszym miksie energetycznym. Dlaczego? Dlatego że jednostki konwencjonalne, zmodernizowane i dostosowane do pracy jako źródła rezerwowo-szczytowe są gwarantem, stabilizatorem całego systemu. Są potrzebne, żeby mieć w rezerwie moc, która jest produkowana ze źródeł odnawialnych. To wydaje się być rozwiązaniem pragmatycznym i w obecnej sytuacji chyba nie ma alternatywy, która by pozwalała, po pierwsze, zachować dynamikę dekarbonizacji, a po drugie, zapewnić bezpieczeństwo energetyczne. Wykorzystanie jednostek konwencjonalnych wydaje się sprawą egzystencjalną dla Polski. Nie jest to jednak takie proste, bo trzeba pamiętać, że po 2025 r. skończą się zachęty ekonomiczne dla jednostek węglowych, wynikające z rynku mocy. Trzeba się mocno zastanowić, jakie stworzyć warunki, w jaki sposób zmienić otoczenie legislacyjne, aby jednostki konwencjonalne mogły dalej w systemie pracować i aby ekonomika ich funkcjonowania była jak najbardziej korzystna.

Jakie pani zdaniem powinny nastąpić zmiany?

Przede wszystkim potrzebne są regulacje i legislacja, która umożliwi funkcjonowanie tych bloków po 2025 r. Dlatego, jak wspomniałam, rewizja polityki unijnej jest szansą dla Polski, żeby postawić na unijnym stole konkretne postulaty, regulacje, propozycje, które mogłyby określić sposób funkcjonowania tych jednostek w nowym reżimie pracy po roku 2025 tak, żeby podmioty, które zarządzają tymi jednostkami, mogły czerpać korzyści handlowe.

Kształt tych regulacji jest sprawą otwartą. Niewątpliwie możemy wzorować się i korzystać z doświadczeń, które już są znane i dobrze opisane w polityce energetycznej innych państw. Na przykład w Niemczech funkcjonują regulacje, które określają zasady premiowana tych bloków węglowych, które pracują w rezerwie, są bardziej elastyczne albo lepiej dostosowane do dynamicznej współpracy z pogodowozależnymi OZE. Takie regulacje są pilnie potrzebne i u nas, ponieważ jest technologia, biznes jest gotowy do tego, żeby przeprowadzić inwestycje w modernizację bloków węglowych, a brakuje przepisów, które mogłyby określać nowy reżim pracy w systemie. Dlatego obecny zwrot geopolityczny jest dla nas szansą na dokonanie takich zmian. W uzasadnieniach, jakie pojawiały się, zanim powstała ustawa o rynku mocy, była zawarta deklaracja wskazująca na to, że krajowa legislacja będzie dostosowana do uwarunkowań rynkowych i określi nowe zasady funkcjonowania elektrowni po 2025 r. To zadanie dla regulatora, który określa, w jaki sposób elektrownie funkcjonują w systemie.

Idąc tą drogą, musiałyby także nastąpić zmiany w kryteriach finansowania. Dotychczas wiodącym kierunkiem było jednak to, że kolejne instytucje finansowe chwaliły się, że rezygnują z sfinansowania inwestycji mających coś wspólnego z węglem.

Oczywiście, i to jest właśnie drugi komponent, który wymaga rewizji i jest potrzebny do tego, żeby faktycznie uniezależnić się od rosyjskich surowców i przeprowadzić transformację energetyczną, wykorzystując infrastrukturę, która już w Polsce jest, oraz wykorzystując krajowe technologie, kompetencje polskiego przemysłu. To, że instytucje finansowe odchodziły od finansowania inwestycji w technologie węglowe, do tej pory było zrozumiałe i tego nie kwestionowano. Jednak teraz, kiedy na nowo musimy stworzyć, czy też urealnić politykę energetyczną, wydaje się całkowicie oczywiste, że ta rewizja powinna nastąpić również po stronie instytucji finansowych.

Bo jeśli przyjmiemy, że rozwój OZE jest uzależniony od zabezpieczenia możliwości do trzymania tych mocy wytwórczych w rezerwie w systemie – a może się to odbyć tak naprawdę wyłącznie przez wykorzystanie bloków węglowych, bo innych rozwiązań po prostu nie ma – to przyjęcie takiego założenia powinno spowodować, że również nastąpi przynajmniej dyskusja nad nowymi mechanizmami finansowania tego typu inwestycji. Oczywiście będą to inwestycje bardziej odtworzeniowe, modernizacyjne, niezbędne do tego, żeby można było kontynuować transformację i rozwijać OZE. Więc tutaj w moim przekonaniu nie ma absolutnie żadnej sprzeczności.

W te zmiany wpisywałyby się państwa propozycje związane z modernizacją bloków węglowych o mocy 200 MW+, popularnie nazywane dwusetkami…

Jest to zdecydowanie bardzo realna i pragmatyczna alternatywa, rozwiązanie, które teraz zyskuje na znaczeniu. Program modernizacji dwusetek przez ostatnie lata był niedoceniany. Teraz okazało się, że Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, realizując ten program, wykazało się podejściem wizjonerskim. Dziś program nabiera charakteru strategicznego z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa.

Dwusetki funkcjonują w podstawie systemu. Mamy ich około 60, stan techniczny około 40 wymaga inwestycji. Modernizację można przeprowadzić w różnych konfiguracjach technologicznych, można zachować jako paliwo węgiel, ale można też je przekonwertować na gaz, co przy ustabilizowaniu cen gazu może być atrakcyjne. Mamy bardzo znaczący potencjał rynku; te bloki, czy tego chcemy, czy nie, muszą funkcjonować w systemie. Potrzebna jest więc kompleksowa ocena ich funkcjonowania. Przygotowujemy analizy ekonomiczne, które mogą być przydatne w debacie nad docelowym modelem funkcjonowania energetyki konwencjonalnej. Potrzebne są rozwiązania o charakterze całościowym dla energetyki konwencjonalnej. Bo problemu nie rozwiąże przeprowadzenie jednej, dwóch czy pięciu modernizacji. Potrzebne jest podejście systemowe.

Kiedy wnioski z tych analiz ujrzą światło dzienne?

Myślę, że jest to kwestia tygodni.

Materiał powstał we współpracy z Rafako Innovations

Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?