Na pierwszy rzut oka statystyki sprzedaży wyglądają dobrze. Globalna sprzedaż koncernu poprawiła się o 16 procent, sprzedaż Jaguara podskoczyła o 76 procent do 31 800 egzemplarzy. To efekt wprowadzenia na rynek pierwszego SUV-a, czyli modelu F-Pace. Land Rover również poradził sobie całkiem nieźle. Marka zanotowała wzrost o 4 procent i dostarczyła 100 900 egzemplarzy do klientów. Po raz pierwszy w historii Land Rover przebił „magiczną” barierę 100 tys. aut sprzedanych przez trzy miesiące.
Automotive News Europe donosi, że mimo dobrych wyników sprzedaży firma zaliczyła najwolniejszy wzrost w ostatnich trzech kwartałach. Pod kątem finansowym rzeczywistość nie rysuje się tak różowo. Zysk po opodatkowaniu wyniósł 399 mln dolarów (304 mln funtów). Niby nieźle, ale w tym samym okresie zeszłego roku firma zarobiła 646 mln dolarów (492 mln funtów). W tym przypadku winę ponosi widmo Brexitu. Całe zamieszanie wokół wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej spowodowało osłabienie kursu funta, co w konsekwencji kosztowało koncern aż 272 mln dolarów (207 mln funtów).
W Stanach Zjednoczonych sprzedaż stoi na zadowalającym poziomie. Koncern JLR dostarczył na tamten rynek 57 112 egzemplarzy samochodów do lipca tego roku. Jest to wzrost o 23 procent w stosunku do tego samego okresu rok wcześniej. W tej liczbie zawiera się 14 389 samochodów marki Jaguar oraz 42 723 modeli Land Rovera. Brytyjski producent zwiększył o 51 procent wydatki na reklamę w tamtym regionie, co skonwertowało się na lepszą sprzedaż.
Wielka Brytania jest nadal jednym z głównych rynków zarówno pod względem sprzedaży jak i produkcji. Decyzja o opuszczeniu Unii Europejskiej z pewnością uderzy jeszcze mocniej w wiele firm z tego sektora. Kilka tygodni temu grupa PSA zapowiedziała podwyżki cen samochodów, a Ford oszacował, że Brexit będzie kosztował tą markę nawet 500 mln dolarów.