Trzeci co do wielkości na świecie producent samochodów zwiększył zysk netto o 104 proc. do 2,8 mld dolarów (2,57 mld euro), a zysk na akcję do 1,76 dolara. Analitycy spodziewali się 1,45 dolara. Obroty wyniosły 42,8 mld, także więcej od przewidywanych 39,29 mld. Koncern zakłada teraz, że roczny zysk na akcję uplasuje się w górnym przedziale widełek 5,5-6,0 dolarów.
Wyniki GM są dobre głównie dzięki Stanom i Chinom, bo koncern stracił pieniądze w Europie, Ameryce Łacińskiej i Azji (bez Chin). Nadal dużą popularnością cieszą się w Stanach pojazdy sportowo-użytkowe i furgonetki (pickup trucks), a w Chinach auta marki Buick. Marża operacyjna w Ameryce Płn. wyniosła zatem 11,2 proc., co rzadko zdarza się przy masowej produkcji seryjnej.
Strata w Europie wyniosła ok. 100 mln euro po zysku w II kwartale, na skutek spadku sprzedaży o 2 proc. do 282 951 samochodów, choć od stycznia wzrosła o 2,4 proc. do 922 996. GM przewiduje dojście do równowagi w całym roku po 16 latach ponoszenia strat, mimo deprecjacji funta szterlinga, która pozbawi go 400 mln dolarów II półroczu.
Oszczędności w Europie
Dyrektor finansowy GM, Chuck Stevens powiedział dziennikarzom, że będzie „bardzo, bardzo trudno" osiągnąć planowane założenia w Europie. Uprzedził, że GM rozważa nowe oszczędności w Europie, m.in. zmniejszenie mocy produkcyjnych, aby ograniczyć skutki Brexitu. W. Brytania jest największym rynkiem dla modeli Insignia i Corsa oferowanych przez Opla/Vauxhalla.