Najbardziej deficytowa z kopalń Polskiej Grupy Górniczej, czyli Sośnica, nie zakończyła wydobycia z końcem stycznia. Do tego czasu miała wykazać przed ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim trwałą poprawę wyników i zwiększyć wydobycie. Dziś kopalnia, w której jeszcze kilka miesięcy temu do każdej tony wydobytego węgla dopłacano 180 zł, jest na lekkim plusie i produkuje 8–9 tys. ton surowca dziennie.
Nowa lista po fuzji
– Warunki zostały spełnione, więc minister powinien dotrzymać słowa i pozwolić na dalsze działanie kopalni w ramach grupy – argumentują związkowcy.
W ich mniemaniu Sośnica – znajdująca się na brukselskiej „liście śmierci", czyli wśród zakładów do przekazania do Spółki Restrukturyzacji Kopalń – jest już uratowana. Z drugiej strony szef resortu w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" zaznaczył, że choć sygnały są pozytywne, to przy idących w setki milionów potrzebach inwestycyjnych kopalni nie uratuje jedynie wyjście na zero. W odpowiedzi na pytania o Sośnicę usłyszeliśmy w resorcie, że warunkiem utrzymania zakładu w PGG są pozytywne prognozy w długim terminie. Ale ani słowa o tym, jak wypadła ocena z początku roku. – Warunki zostały spełnione w wyznaczonym terminie, ale co najwyżej w efekcie ostrego cięcia kosztów. Teraz minister może chcieć sprawdzić, czy dodatni wynik to długotrwały trend – tłumaczy Jerzy Markowski, prezes z Silesian Coal. W jego ocenie nie jest to jednak możliwe bez dodatkowych nakładów inwestycyjnych.
Ze źródeł zbliżonych do PGG słyszymy, że kopalnia dostanie kolejną szansę, ale na razie nie wiadomo, czy znów nie na kilka miesięcy (pamiętajmy, że rząd ma pewien margines czasu, bo na poprzedniej liście Sośnica mogła być przekazana do SRK dopiero w IV kwartale). Więcej w tej sprawie dowiemy się w poniedziałek, bo na ten dzień wyznaczono spotkanie ze stroną społeczną, która ma poznać decyzję jako pierwsza.
Taka niejednoznaczność wynika z faktu, że rząd ma do przepchnięcia w Brukseli plan włączenia Katowickiego Holdingu Węglowego do PGG. Powstanie nowa lista zakładów PGG lub ich części, które będą przekazywane do SRK. Na korytarzach ME już mówi się o różnicy zdań między Tchórzewskim i wiceministrem Grzegorzem Tobiszowskim. Pierwszy chce, by z KHW pozostały tylko kopalnie Wesoła i Staszic. Drugi jest skłonny do większych ustępstw wobec górniczych związków. – Tchórzewski postawi na swoim, ale rzeczywiście będzie brał pod uwagę rentowność w długim termie – wskazuje źródło zbliżone do rządu.