W mijającym roku ok. 44 proc. firm podyktowało nowe cenniki, 37 proc. utrzymało je bez zmian, a tylko 8 proc. je obniżyło – wynika z badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego przedstawionych we wtorek.
Najczęściej z podnoszeniem cen mieliśmy do czynienia w przemyśle i budownictwie (zrobiła tak ponad połowa badanych), zaś najrzadziej – w usługach. Wśród głównych przyczyn jest wzrost kosztów działalności – w tym kosztów pracy (70 proc. wskazań), które w 2021 r. rosły najszybciej od 2008 r. A także kosztów wytwarzania – w tym surowców, półproduktów, komponentów, energii, itp. (68 proc. wskazań).
Jednak mniej więcej co trzeci badany wskazuje też inne czynniki, które nie mają bezpośredniego związku z ponoszonymi wydatkami. – Firmy podnoszą ceny również ze względu na to, że takie szanse daje otoczenie makroekonomiczne – komentuje Andrzej Kubisiak, wicedyrektor PIE. Aż co trzeci badany zauważa, że przyczyną zmiany stawek jest wysoki popyt na ich usługi i towary, podobny odsetek wskazuje zaś, że wyższe ceny to próba odbudowania ich sytuacji finansowej sprzed recesji.
– Mimo kryzysu pandemicznego popyt konsumpcyjny jest tak duży, że firmy przestały konkurować ze sobą cenami. Sytuacja ta umożliwia także odbudowywanie rentowności, czyli wzrost marż, które spadały jeszcze przed pandemią – zaznacza Kubisiak.
Także dane GUS wskazują, że rentowność przedsiębiorstw niefinansowych wyraźnie wzrosła w III kwartale w porównaniu z III kwartałem 2020 r. I to we wszystkich branżach. – Ograniczenia podażowe w 2021 r. wpływające na wzrost kosztów działalności są bardzo duże – mówi Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao SA. To zarówno przerwane łańcuchy dostaw zmniejszające moce produkcyjne czy drożejące surowce na globalnych rynkach, jak i niska podaż rąk do pracy, co wymusza podwyżki wynagrodzeń. – Z drugiej strony popyt jest mocny, sprzedaż detaliczna zaskakuje na plus od kilku miesięcy. W czasie pandemii wzrosły oszczędności Polaków, a sytuacja na rynku pracy jest bardzo dobra. To daje im pewien komfort finansowy pozwalający na dokonywanie zakupów mimo wysokiej inflacji – dodaje Pogorzelski.