Rozmiary tego zjawiska nazywanego "Brexodus" będą zależeć w dużym stopniu od porozumienia o handlu, jakie Londyn będzie mógł zawrzeć z Brukselą - dodała. - W początkowej fazie nie spodziewamy się dużego odpływu, ale zależnie od tego, jak ułożą się sprawy, możemy mieć do czynienia z dużą większą liczbą - powiedziała.
Licząc najskromniej, 3500 etatów zostanie przeniesione do krajów Unii. W całym kraju w sektorze usług finansowych pracuje ponad 2 mln ludzi, w samym Londynie - 396 tys. Dotychczas potwierdzono przeniesienie 1600 miejsc pracy - poinformowała odrębnie rzeczniczka władz miejskich.
Banki, firmy ubezpieczeniowe i zarządzający aktywami zaczynają zwracać się do Unii, aby zagwarantować ciągłość usług swym klientom w perspektywie wyjścia W.Brytanii z Unii w marcu. City ubolewa, że rząd zrezygnował z lepszej opcji przyszłej wymiany handlowej z Unią na zasadzie wzajemnego uznania przez obie strony ich przepisów finansowych.
- Spodziewaliśmy się większego poparcia dla zasady wzajemnego uznania - stwierdziła w Izbie Gmin McGuinness. Zamiast tego władze wystąpiły o dostęp do usług finansowych oparty na bardziej dostosowawczej wersji unijnego systemu ekwiwalentności, już używanego przez Japonię i Stany, w którym to sama Bruksela decyduje, komu dać dostęp.
Unia Europejska uprzedziła Brytyjczyków, że na razie nie ma mowy o przyjęciu systemu ekwiwalentności w sposób, jakiego oni chcą. - Stwierdzamy, że będzie bardzo trudno przekonać 27 krajów - dodała McGuinness.