Jakby tego było mało strajk zapowiadają również bagażowi i rejestracja podróżnych z londyńskiego Heathrow i szkockim Aberdeen, oraz pracownicy szybkiego pociągu Eurostar łączącego Wielką Brytanię z Europą kontynentalną.
Na razie związkowcy BA są nieugięci. Domagają protestują przeciwko zwolnieniom (4900 osób z ponad 38 tysięcy) i zmniejszeniu liczby pracowników pokładowych, zarząd twierdzi, że jest to nieodzowne.
Jeśli ostatecznie przed 22 grudnia nie dojdzie do porozumienia między stronami, nawet milion pasażerów BA, którzy mieli zamiar 650 rejsami wylecieć albo przylecieć do Wielkiej Brytanii między 22 grudnia a 2 stycznia, będzie musiało zmienić plany. Nie wystarczy jednak tylko zmienić linię lotniczą, choć ta decyzja może być bardzo kosztowna, żeby mieć pewność, że zdążymy na święta.
Pracownicy Heathrow i lotniska w Aberdeen także toczą spory płacowe i zamierzają swój protest rozpocząć również 22 grudnia. Z kolei personel Eurostar zapowiedział serię 48-godzinnych strajków począwszy 18 grudnia, oraz odrębnie 26 i 27 grudnia oraz 3 stycznia. Zarząd Eurostar zapowiedział, że poszuka cudzoziemców, którzy gotowi są do zastąpienia strajkujących.
Nie polecą także pasażerowie, którzy kupili bilety na przeloty największą szkocką linią lotniczą Flyglobespan, która jest pod nadzorem komornika, zwolniła 800 pracowników i odwołała wszystkie loty począwszy od dzisiaj. Jej klientom natychmiast złożyły oferty easyJet i Ryanair.