To oznacza, że ropy będzie mniej, bo producenci zachęceni wysokimi cenami ratowali swoje budżety, pompując znacznie więcej, niż OPEC im pozwala. A zdaniem sekretarza generalnego kartelu Abdalli Salema El-Badri ceny są „bardzo przyjazne”. To samo mówili w ostatnich dniach przedstawiciele innych krajów kartelu, w tym saudyjski minister ds. ropy Ali al-Naimi.
W tym roku ceny ropy wzrosły ponaddwukrotnie, z 35 dol. za baryłkę na początku stycznia 2009. – To dlatego właśnie cięcie limitów nie jest naszym celem – mówił wczoraj w Luandzie Ali al-Naimi. Dla OPEC cena idealna to 75 dol. za baryłkę, czyli mniej więcej tyle, ile kosztuje dzisiaj. Jednakże zdaniem Johna Halla, analityka z EnergyQuote, kartel dąży do ceny na poziomie 80 dol. za baryłkę.
[wyimek]147,27 dol. za baryłkę kosztowała ropa na giełdzie w USA 11 lipca 2008 r.[/wyimek]
Na przyszły rok OPEC prognozuje nieznaczny wzrost popytu, chociaż pierwsze półrocze ma być słabe. Rok 2009 kartel określa jako najgorszy w historii swojego istnienia. Po raz ostatni kartel ciął wydobycie rok temu, łącznie zmniejszając je o 4,2 mln baryłek dziennie. Kolejne decyzje miały na celu wyhamowanie gwałtownego spadku cen z niemal 150 dol. w lecie 2008 r. do niewiele ponad 30 dol. pod koniec roku.
Tak naprawdę OPEC dzisiaj obawia się nadprodukcji ropy, więc zacznie uważniej się przyglądać, który kraj członkowski pompuje zbyt dużo. Jest to bardzo łatwe, bo ruch tankowców na świecie jest szczegółowo kontrolowany. Tradycyjnie wyznaczone limity wydobycia przekraczały Wenezuela i Iran. – Oczekuję, że kraje członkowskie będą bardziej trzymały się ustaleń – mówił wczoraj minister ds. ropy Iraku. Jak wynika z danych OPEC, dzisiaj na rynek płynie o prawie 2 mln baryłek dziennie więcej, niż zostało to ustalone rok temu. W efekcie wydobycie wynosi 26,5 mln dziennie, a nie 24,84 b/d. Należy więc oczekiwać sankcji za nadprodukcję.