Wartość aktywów Rządowego Funduszu Emerytalnego wzrosła w zeszłym roku o 613 mld koron norweskich, czyli o 104 mld USD - podał Norges Bank (norweski bank centralny). Na koniec grudnia był on wart 2,6 bln koron, czyli prawie 439 mld USD. Posiadane przez fundusz akcje zdrożały o 34,3 proc., a obligacje o 12,5 proc.
Oznacza to, że funduszowi udało się odrobić już prawie wszystkie straty poniesione w 2008 r. Były one rekordowe - wyniosły 633 mld koron. - Rezultaty funduszu za 2009 r. pokazują, że inwestycje odrodziły się znacznie szybciej niż śmieliśmy przypuszczać przed rokiem - ocenił gubernator banku centralnego Svein Gjedrem.
W zeszłym roku Norwegia zasiliła fundusz kwotą 169 mld koron. To najmniej od 2004 r. i jednocześnie mniej niż połowa wpłaty z 2008 r.
Fundusz - wtedy jeszcze jako Fundusz Naftowy - został utworzony w 1990 r. Trafiają do niego pieniądze z podatków od sprzedaży surowców energetycznych (Norwegia jest szóstym największym eksporterem ropy i drugim gazu), wpływy z własności pól naftowych oraz dywidenda płacona od 67 proc. udziałów w naftowym koncernie Statoil. Ogromne pieniądze mają zabezpieczyć przyszłość Norwegów - obecnie kraj liczy 4,8 mln mieszkańców.
Na koniec roku akcje stanowiły 62,4 proc. majątku funduszu, przy czym największe inwestycje dotyczyły spółek brytyjskich - HSBC, Royal Dutch Shell i BP. Wśród obligacji największe znaczenie miały papiery rządu USA, potem brytyjskiego i japońskiego.