Na spotkanie przybyła delegacja związkowa z Halemby-Wirka i domagała się, by zarząd powiedział, co czeka tę kopalnię, podobnie jak i kopalnię Rydułtowy-Anna. Powód? To najsłabsze kopalnie wchodzące w skład Kompanii Węglowej skupiającej 15 zakładów. W 2009 roku przyniosły spółce ponad 400 mln zł strat. Straty Halemby w ciągu ostatnich kilku lat rok do roku sięgały 300 mln zł netto – wynika z szacunków „Rzeczpospolitej”. A to oznacza, że w ciągu kilku lat sięgnęły miliarda złotych, co znacząco przyczynia się do słabych wyników finansowych Kompanii (kilkadziesiąt milionów złotych zysku przy rocznych przychodach rzędu 10 mld zł).
Wydaje się jednak, że Kompania nie ma szans na zamknięcie dwóch nierentownych zakładów (być może uda się jej pozbyć trzeciego kopalni Silesia, która przyniosła w 2009 r. ponad 11 mln zł straty – jeśli kupi go pracownicze Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia wraz z czeskim inwestorem EPH).
- Prezes Kompanii Węglowej Mirosław Kugiel tłumaczył, że wcale nie przymierzano się do likwidacji tych kopalń - mówi Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80. 7 kwietnia ma się odbyć spotkanie dotyczące przyszłości kopalń Halemba-Wirek i Rydułtowy-Anna.
Oprócz tego związkowcy i zarząd rozmawiali o podwyżkach płac na ten rok. - Ponieważ nie opieramy się już na wskaźniku wynagrodzeń komisji trójstronnej rozmowy powinny się lepiej układać – mówił jeszcze przed negocjacjami w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce.
Jednak w Kompanii porozumienia nie ma. Zarząd zaproponował wzrost pensji na poziomie 1,3 proc. – górnicy się nie zgodzili.