Komu mandat?

Środowisko przewoźników domaga się zmian w ustawach o transporcie i o drogach publicznych. Nowelizacja ma ułatwić funkcjonowanie branży

Publikacja: 25.03.2010 00:56

Komu mandat?

Foto: Fotorzepa, Robert Przybylski RP Robert Przybylski

Nadpodaż usług transportowych oraz duża liczba przewoźników sprawiają, że pozycja negocjacyjna firmy transportowej w stosunku do zleceniodawcy jest bardzo słaba, uważają przedstawiciele branży transportowej. Podają, że z tego powodu dochodzi do wielu nadużyć, kontrahenci zmuszają właścicieli samochodów ciężarowych oraz kierowców do łamania przepisów. – Uważamy, że także inni przedstawiciele łańcucha transportowego powinni ponosić odpowiedzialność za łamanie przepisów – uważa Maciej Wroński, dyrektor Biura Prawnego Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego. Podaje kilka przykładów praktyk zmuszających przewoźników do łamania przepisów. – Stawka oferowana przewoźnikom zależy od czasu przewozu, który często jest tak wyśrubowany, że zmusza kierowcę do jazdy bez przerw, które są obowiązkowe – mówi Wroński. Protesty przewoźników nie odnoszą skutku, bo nadawca wybiera innego właściciela samochodu, który godzi się na zaproponowane warunki. Inny przykład to wywóz drewna z lasu. – W lasach nie ma wag i masę drewna przelicza się z tabel, mając tylko jego objętość. Dlatego postulujemy, aby kierowcy nie wymierzać mandatu za nadwagę zestawu, jeżeli przeliczenie zostało wykonane prawidłowo – wyjaśnia prawnik OZPTD. Dodaje, że podobnie jest z przewozem np. materiałów sypkich. – W czasie jazdy się przesuwają i z tego powodu może dojść do przekroczenia nacisku na oś. Proponujemy, aby w przypadku nieprzekroczenia masy całkowitej zestawu nie wymierzać kary za nadmierne naciski na oś, bo one co chwila się zmieniają. Nawet podczas trzykrotnego najeżdżania wywrotki z piachem na wagę otrzymywaliśmy różne naciski na osie – wyjaśnia Wroński.

Przewoźnicy uważają, że odpowiedzialnością za przekroczenie mas i nacisków powinni być obciążeni także nadawcy i ładowacze, którzy przy obecnych przepisach praktycznie nie odpowiadają za swoje czyny. – Zdarza się, że kierowca, mimo protestów, nie ma nic do powiedzenia podczas załadunku. Towar bywa umocowany tak, że np. przekroczone są naciski na osie, a za taki stan w myśl obecnie obowiązujących przepisów karany jest wyłącznie kierowca lub przewoźnik – wyjaśnia Wroński.

Podobne uwagi zgłasza Tadeusz Wilk, dyrektor Departamentu Transportu ZMPD, podkreślając, że za nieprawidłowości odpowiedzialne są cztery grupy osób: kierowcy, organizatorzy transportu (w tym ładowacze i spedytorzy), zarządzający transportem oraz właściciele przedsiębiorstwa.

[srodtytul]Kary w proporcji do wykroczenia[/srodtytul]

Środowisko przewoźników uważa, że obecne kary nie są proporcjonalne do wagi wykroczenia. – Dlaczego za niezgłoszenie auta do licencji inspektor wymierza karę aż 8 tys. zł? To fiskalizm w najczystszej postaci – uważa Wroński.

Przewoźnicy postulują, aby wysokość kar była zależna od wielkości firmy. – Czym innym jest kara 30 tys. zł dla dwuosobowej firemki, która może zbankrutować po takiej karze, a czym innym dla dużego przewoźnika – tłumaczy Wroński. Przewoźnicy proponują, aby przedsiębiorcy zatrudniający do dziesięciu kierowców płacili karę do 15 tys. zł, firmy mające od 11 do 50 kierowców płaciły kary nie większe niż 20 tys. zł, a zatrudniające od 51 do 250 kierowców miały wystawiane kary do 25 tys. zł, natomiast kary o wartości 30 tys. zł dotyczyłyby tylko przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 250 kierowców. Spedytorzy, organizatorzy transportu i nadawcy płaciliby kary do 40 tys. zł.

Postulowana jest także zmiana sposobu egzekucji kary, aby następowała ona po rozpatrzeniu ewentualnej skargi przez sąd administracyjny.

[srodtytul]Te same zasady dla wszystkich[/srodtytul]

Wroński dodaje, że ważne jest, aby Inspekcja Transportu Drogowego pilnowała przestrzegania zasad uczciwej konkurencji. Inspektorzy powinni kontrolować także spedycje oraz innych organizatorów transportu. Dla środowiska ważne jest, aby zmodyfikować prawo przewozowe, tak by spedytorzy nie zlecali przewozów kabotażowych firmom transportowym z krajów, których przewoźnicy nie mają do nich prawa (w tym z Rosji, Ukrainy i Białorusi).

Częsta jest praktyka zlecania np. przewozów ponadnormatywnych bez kontroli, czy przewoźnik ma zezwolenie na ich wykonanie. Spedytorzy wręcz nie chcą, aby o takie zezwolenie występować, bo podnosi ono koszt przewozu i go opóźnia. Wroński podaje także, że występują sytuacje, gdy w liście przewozowym podana jest nieprawda (np. zaniżona została masa ładunku). Za niewykazany w dokumentach ładunek pieniądze od nadawcy trafiają bezpośrednio do kieszeni kierowcy, a nie przewoźnika. Przewoźnik narażony jest na niezawinioną karę za przeładowanie Przewoźnik rozliczany jest na podstawie „lewego” listu, ale traci na tym, bo zamiast dwóch przewozów wykonał jeden, stratne jest także społeczeństwo, bo przeładowana ciężarówka zniszczyła drogę. Środowisko przewoźników domaga się, aby w prawie przewozowym pojawiły się zapisy, że załadunek ma być dokonany zgodnie z przepisami ruchu drogowego oraz z przepisami o drogach publicznych.

[srodtytul]Jaśniej pod latarnią[/srodtytul]

W Polsce od wielu lat nie ma dobrych statystyk dotyczących przewozów drogowych. Nie wiadomo dokładnie, ile jest zarejestrowanych samochodów ciężarowych, jaka jest struktura firm transportowych i dokąd jeżdżą samochody. Skutek jest taki, że przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury podczas rozmów z zagranicznymi delegacjami, m.in. na temat limitów zezwoleń na wykonywanie transportu międzynarodowego, nie mają argumentów do obrony polskich przewoźników, gdyż nie dysponują rzetelnymi danymi. Urzędnicy (również UOKiK) nie są w stanie nawet określić, jakie stawki frachtowe można uznać za dumpingowe, bo nikt nie prowadzi solidnych badań nad kosztami transportu. Brak wiedzy utrudnia opiniowanie inicjatyw unijnych, które często są tworzone według wymagań zachodnioeuropejskich przedsiębiorców. Z powodu braku wiedzy w Polsce nie ma perspektywicznego spojrzenia na zagadnienia transportu – uważa przedstawiciel OZPTD.

Nadpodaż usług transportowych oraz duża liczba przewoźników sprawiają, że pozycja negocjacyjna firmy transportowej w stosunku do zleceniodawcy jest bardzo słaba, uważają przedstawiciele branży transportowej. Podają, że z tego powodu dochodzi do wielu nadużyć, kontrahenci zmuszają właścicieli samochodów ciężarowych oraz kierowców do łamania przepisów. – Uważamy, że także inni przedstawiciele łańcucha transportowego powinni ponosić odpowiedzialność za łamanie przepisów – uważa Maciej Wroński, dyrektor Biura Prawnego Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego. Podaje kilka przykładów praktyk zmuszających przewoźników do łamania przepisów. – Stawka oferowana przewoźnikom zależy od czasu przewozu, który często jest tak wyśrubowany, że zmusza kierowcę do jazdy bez przerw, które są obowiązkowe – mówi Wroński. Protesty przewoźników nie odnoszą skutku, bo nadawca wybiera innego właściciela samochodu, który godzi się na zaproponowane warunki. Inny przykład to wywóz drewna z lasu. – W lasach nie ma wag i masę drewna przelicza się z tabel, mając tylko jego objętość. Dlatego postulujemy, aby kierowcy nie wymierzać mandatu za nadwagę zestawu, jeżeli przeliczenie zostało wykonane prawidłowo – wyjaśnia prawnik OZPTD. Dodaje, że podobnie jest z przewozem np. materiałów sypkich. – W czasie jazdy się przesuwają i z tego powodu może dojść do przekroczenia nacisku na oś. Proponujemy, aby w przypadku nieprzekroczenia masy całkowitej zestawu nie wymierzać kary za nadmierne naciski na oś, bo one co chwila się zmieniają. Nawet podczas trzykrotnego najeżdżania wywrotki z piachem na wagę otrzymywaliśmy różne naciski na osie – wyjaśnia Wroński.

Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca