Rz: W jakim kierunku zmierza Ukraina? Dąży do integracji z rynkami europejskimi czy nadal jest skierowana na Wschód?
Anatolij Kinach:
Już jesteśmy zintegrowani z Europą. 30 proc. wymiany handlowej Ukrainy to wynik współpracy gospodarczej z Unią Europejską. W tym roku wartość naszych obrotów handlowych z UE wzrosła aż o 40 proc. Relacje z państwami Wspólnoty są dla nas bardzo ważne - tamtejsze rynki są chłonne, poza tym zdobywamy doświadczenie rozwoju gospodarczego według standardów europejskich. Jednocześnie jednak nie chcemy rezygnować z kontaktów gospodarczych z Federacją Rosyjską. Pod warunkiem że będą one oparte na zasadzie partnerstwa, bez presji ekonomicznej czy politycznej. Trzeba przyznać, że nasza gospodarka nadal jest uzależniona od Rosji, na którą przypada 25 proc. naszej wymiany handlowej z zagranicą.
Czy Ukraina mogłaby jako ważny kraj tranzytowy odegrać istotną rolę w tworzeniu bezpieczeństwa energetycznego w regionie europejskim i przełamać monopol Rosji w dostawach gazu i ropy?
- Tylko z pomocą Unii Europejskiej, która - mam nadzieję - będzie mówiła jednym głosem w sprawie utworzenia na jej obszarze przejrzystego rynku surowców energetycznych. Aktualną sprawą pozostaje dostęp do źródeł gazu i ropy w państwach Azji Środkowej. Unia może odegrać w tej kwestii strategiczną rolę. Jesteśmy ważnym krajem tranzytowym i chcemy uczestniczyć w projektach, które pozwolą uniezależnić się Ukrainie i sąsiednim państwom od dostaw monopolistów paliwowych. Jednym z tych projektów jest ropociąg Odessa - Brody - Gdańsk, który ma dla nas kluczowe znaczenie. Opowiadamy się za utworzeniem przejrzystego rynku paliwowego, wolnego od presji politycznej i monopolu.