O próbach zdobywania rynku szpitalnego mówi prezes Torfarmu Kazimierz Herba. – Odbudowujemy w nim udziały praktycznie od zera. Dziś razem ze spółką zależną Premium Farm mamy w nim ok. 2 proc., obsługując kilkadziesiąt szpitali. Znaleźliśmy interesujące nas segmenty, na które wchodzimy z wybranymi produktami – mówi. Dodaje, że rynek ten podlega ostatnio szybkim przeobrażeniom. Część szpitali staje się jednostkami biznesowymi, coraz większe znaczenie mają dla nich bezpośrednie dostawy leków od producentów.
Swój udział w rynku dystrybucji do szpitali planuje też systematycznie zwiększać Farmacol. Dotąd kontrolował ok. 16 – 17 proc. W tym roku zyskał dodatkowe 1,5 pkt proc. W przyszłym liczy na kolejne 2 pkt proc. – Wiedząc, że jest to rynek ryzykowny, wybieramy do współpracy tylko takich partnerów, których sytuacja finansowa od dłuższego czasu nie budzi wątpliwości. Rygorystycznie pilnujemy płatności – zaznacza Aleksander Chomiakow, prezes Farmacolu. O planach odważniejszego wejścia na rynek szpitalny mówi też Prosper.
– Większe zainteresowanie rynkiem szpitalnym może wynikać z faktu, że w ostatnim czasie poprawiła się płynność finansowa Narodowego Funduszu Zdrowia, a transfery są dokonywane sprawniej. Szpitale dostają na bieżąco pieniądze i mogą regulować zobowiązania w terminie, kupują też więcej leków.
Ze względu na ryzyko opóźnienia w płatnościach ten segment rynku obsługiwały dotąd albo wyspecjalizowane spółki z branży, albo najwięksi gracze. Teraz zaczyna on znowu zyskiwać na atrakcyjności – ocenia Tomasz Jędorowicz, ekspert PricewaterhouseCoopers.
Największym graczem na rynku szpitalnym jest Polska Grupa Farmaceutyczna z udziałem na poziomie 30 proc. – Trzeba pamiętać, że w porównaniu z segmentem aptecznym czy przedhurtem ten rynek jest wyjątkowo trudny, a w dodatku silnie regulowany, bo oparty na przetargach. Istotne są dobre relacje z kontrahentami, ale o wiele ważniejsze wydaje się wypracowanie sprawnych mechanizmów finansowych gwarantujących ochronę przed ryzykiem – mówi Michał John, rzecznik PGF.