Czytelne komunikaty ze strony OPEC nie pozostawiają wątpliwości – ropy na rynku więcej nie będzie. Wyraźnie też kraje spoza OPEC nie są w stanie dostarczać więcej tego surowca. Nie ma się co łudzić, ropa może minimalnie stanieć tylko wtedy, gdy dolar wyraźnie i trwale się wzmocni. Szef działu analiz rynków surowcowych Deutsche Banku Adam Siemiński powiedział „Rz”, że mimo chwilowego wzmocnienia tej waluty po południu w piątek oczekuje spadku kursu do 1,62 za euro i wzrostu cen ropy w przyszłym tygodniu do 118 dol. za baryłkę. Wzrost cen ropy jednak wyhamuje, jeśli potwierdzą się wczorajsze sygnały o niewielkim spowolnieniu gospodarczym w Chinach.

Kłopoty z podażą, a nawet same zapowiedzi, że może do nich dojść, będą windowały też ceny miedzi. Za tonę tego surowca trzeba już płacić 8520 dol. Jest więc drogo i najprawdopodobniej będzie jeszcze drożej, bo zapasy tego metalu są niewielkie.

Z kolei popyt ze strony Chin i wyższe ceny energii doprowadzą do zwyżki cen aluminium. Za tonę tego metalu trzeba zapłacić już 3020 dol. A cyna kosztuje 21 750 dol. za tonę, czyli jej ceny pobiły kolejny rekord. Run na złoto powinien się rozpocząć jeszcze przed końcem tego miesiąca. Zdaniem Adama Siemińskiego w najbliższym czasie dojdzie do kolejnej obniżki stóp w USA o 50 pkt bazowych. Wczoraj, kiedy tylko dolar nieco się wzmocnił, złoto natychmiast staniało i teraz zapewne przyjdzie czas konsolidacji na poziomie ok. 940 dol. za uncję.