Kredyt inwestycyjny jest kredytem celowym. Oznacza to, że przedsiębiorca musi określić, na co przeznaczy środki pozyskane z banku, a później udokumentować poniesione wydatki, przedstawiając bankowi dokumenty potwierdzające wykorzystanie pieniędzy zgodne z warunkami umowy. I tak np., jeżeli celem kredytowania był zakup nieruchomości, to takim dokumentem będzie akt notarialny, jeśli budowa lub rozbudowa – konieczne jest złożenie faktur zakupu materiałów i usług itp. Jest to pewnego rodzaju niedogodność. Jednak z drugiej strony konieczność skrupulatnego gromadzenia faktur i rachunków daje przedsiębiorcy poczucie większej kontroli nad wydatkami. Ponadto, co ważne, kredyty przeznaczone na jasno określony cel z zasady są tańsze od takich, w których sposób wydawania pieniędzy pozostaje poza kontrolą banku.
Jednym z najważniejszych dokumentów, jakie powinny trafić do banku wraz z wnioskiem kredytowym, jest biznesplan informujący o przewidywanej dochodowości inwestycji w czasie. Zwłaszcza dla niewielkiej firmy, niezatrudniającej na stałe księgowego, sporządzenie takiego dokumentu może być i trudne, i czasochłonne – tym bardziej, im większy jest rozmiar i stopień skomplikowania planowanej inwestycji. Dlatego cieszy, że coraz częściej banki zgadzają się zrezygnować z wymogu przedstawiania takiego dokumentu. Oczywiście udogodnienie to nie dotyczy każdej inwestycji i każdego kredytu. Na bardziej elastyczne podejście mogą liczyć głównie firmy starające się w banku o niewielką sumę. Znaczenie może też mieć cel inwestycji, skala prowadzonej działalności czy określony w umowie okres spłaty kredytu. Szczegółowe informacje o tym, kto jest zwolniony z obowiązku przedstawiania biznesplanu, zostały zebrane w tabeli.
Z lektury standardowych warunków udzielania kredytów inwestycyjnych można wyciągnąć wniosek, że firma, która dopiero rozpoczęła działalność gospodarczą, nie ma szans na uzyskanie takiego finansowania. Wstępnym warunkiem stawianym przez bank jest bowiem odpowiednio długi staż w biznesie. Najczęściej jest to 12 miesięcy, zdarzają się też instytucje, które żądają aż dwóch lat prowadzenia działalności, a tylko nieliczne banki skracają ten okres do sześciu miesięcy. Firma działająca krócej, a zwłaszcza dopiero startująca, może się starać o pieniądze tylko w drodze odstępstwa od tych zasad. Na szczęście takie odstępstwa są powszechną praktyką, jeżeli tylko początkujący przedsiębiorca potrafi udowodnić bankowi, że jego projekt inwestycyjny ma realne szanse na odniesienie sukcesu, oraz zaproponuje odpowiednie zabezpieczenie. W takiej sytuacji dobrze jest sporządzić szczegółowy biznesplan, nawet jeśli kredyt opiewa na niewielką sumę i w innych okolicznościach bank nie wymagałby takiego dokumentu.
Specyficzną odmianą kredytów inwestycyjnych są produkty przeznaczone dla firm, które współfinansują inwestycje środkami z Unii Europejskiej. Wówczas w jednym kredycie spakowane są tak naprawdę dwa. Unijnymi pieniędzmi można sfinansować tylko część wartości inwestycji, reszta musi pochodzić z własnych środków firmy.
Przedsiębiorca potrzebuje więc kredytu pomostowego, którego kwota odpowiada kwocie unijnego wsparcia. Ten kredyt zostanie spłacony ze środkami z UE – jednorazowo lub w transzach, w zależności od tego, jaki sposób wypłat jest stosowany w danym programie pomocowym. Druga część kredytu jest przeznaczona na sfinansowanie własnego wkładu w inwestycję. Z niej przedsiębiorca rozliczy się z bankiem w standardowy sposób, a więc odda mu pieniądze w miesięcznych lub kwartalnych ratach.