Złoty wzmocnia się wobec wszystkich ważniejszych walut na świecie. W przypadku euro w ciągu ostatnich 12 miesięcy aprecjacja wyniosła już ponad 10 proc. Powinniśmy więc spodziewać się spadku cen – zwłaszcza importowanych z Europy Zachodniej luksusowych kosmetyków, odzieży czy obuwia, które dzisiaj należą do jednych z najwyższych na naszym kontynencie.
Same kosmetyki powinny stanieć także dlatego, bo ponad rok temu znieśliśmy na nie akcyzę. Kilkuprocentowa różnica w VAT między Polską a Zachodem też nie tłumaczy polskiej drożyzny. Torebka włoskiej Furli, która na ekskluzywnej via Condotti w Rzymie kosztuje 230 euro, w jednym z dwóch warszawskich sklepów tej marki jest do kupienia za 1600 złotych. Najtańszą torebkę Furli, tzw. zakupową, w Rzymie można kupić za 145 euro (520 złotych), w Warszawie już za 900 złotych. Nawet jeśli nie płacimy gotówką kupioną w kantorze, ale kartą kredytową przy niekorzystnym dla nas kursie 3,6 złotego za euro, zyskujemy na tym zakupie 380 złotych.
Ogromne różnice są też w cenach dodatków – okulary przeciwsłoneczne Prady czy Gucciego w Monachium lub w Paryżu można kupić za 200 – 220 euro, czyli ok. 700 zł, podczas gdy w polskich butikach czy salonach optycznych ceny najtańszych modeli zaczynają się od 1200 złotych.
Różnice są ogromne, a przecież w Europie Zachodniej w najbardziej prestiżowych lokalizacjach czynsze są znacznie wyższe niż w Polsce. Jak podaje firma doradcza Cushman & Wakefield, na najdroższych w kraju warszawskich ulicach, Nowy Świat i Chmielna, czynsz roczny wynosi ok. 960 euro za mkw. lokalu. Tymczasem na paryskich Polach Elizejskich najemcy płacą nawet 7,3 tys. euro rocznie, na londyńskiej Bond Street – 6,5 tys. euro, a na Via Montenapoleone (Mediolan) i Via Condotti w Rzymie – 2,7 tys. euro.
– To same marki ustalają ceny na konkretny rynek – przekonuje Katarzyna Górecka, dyrektor komunikacji Empik Media & Fashion, prowadzącej w Polsce m.in. sklepy Hugo Boss. Garnitury Hugo Boss można za granicą kupić już za 500 – 600 euro, czyli poniżej 2 tys. zł, a w Polsce ceny z reguły zaczynają się od 3 tys. Superluksusowe garnitury Ermenegildo Zegny w Rzymie kosztują od 800 euro, a w Polsce trzeba się liczyć z wydatkiem co najmniej 5 tys. zł. – Nie wiem, czy chodzi o nową kolekcję, czy z lat poprzednich, a to znacznie wpływa na cenę. Ważne jest także, czy mówimy o sklepach własnych znanych marek, czy franczyzowych, jakie mamy w Polsce. To też wpływa na cenę – mówi Andrzej Kardasiński, dyrektor handlowy Paradise Group, sprzedającej w Polsce takie marki, jak Burberry czy Ermenegildo Zegna.