Wszystko sprzysięgło się przeciw polskim eksporterom: bardzo silny złoty, spowolnienie gospodarcze na świecie, rosnące płace i ceny surowców. Pytanie, na ile eksport przetrwa w dobrej kondycji, jest jedną z największych niewiadomych dotyczących polskiej gospodarki.
Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych szacuje, że w tym roku sprzedaż za granicę zwiększy się nominalnie (licząc w euro) aż o 19 proc., po wzroście o 13 proc. w 2007 r. – Eksportujemy coraz więcej towarów wyższej jakości, dlatego ceny eksportu rosną, co wpływa na zwiększenie jego ogólnej wartości – tłumaczy Małgorzata Jakubiak, ekonomistka CASE.
Większość ekspertów twierdzi jednak, że silny złoty i osłabienie popytu za granicą uderzą w eksport. Choć nie powinno dojść do jego załamania. – Nasza prognoza wzrostu to 12 proc. Wprawdzie I kwartał był bardzo dobry, ale trzeba pamiętać, że umowy eksportowe zawierane są na kilka miesięcy do przodu – mówi Ryszard Petru, główny ekonomista BPH.
Także wśród samych przedsiębiorców opinie na ten temat są podzielone. Najspokojniejsi są przedstawiciele międzynarodowych firm. – Nasz eksport to tzw. eksport wewnętrzny – mówi Marco Zini, dyrektor regionalny Indesit Company Polska. – Sprzedając produkty do innych krajów, sprzedajemy je filiom Indesit Company. Transakcje rozliczamy w złotych. Można więc stwierdzić, że nie odczuwamy presji związanej z wahaniem czy też silną wartością złotego – dodaje.
Ponadnarodowe korporacje odpowiadają za ogromną część polskiego eksportu i to one są relatywnie w najlepszej kondycji. Pozytywnym sygnałem był bardzo silny wzrost w pierwszym kwartale (o 24 proc. rok do roku) sprzedaży zagranicznej w branży elektromaszynowej, która odpowiada aż za jedną czwartą polskiego eksportu i w której inwestorzy zagraniczny zdecydowanie dominują. Wynik eksportowy producentów tej branży był w pierwszych miesiącach roku zdecydowanie lepszy niż średnia za cały 2007 r.