W najnowszym, tegorocznym badaniu firmy Mercer 17 proc. firm wskazało, iż system świadczeń działa w oparciu o tzw. flexible benefits, czyli systemy kafeteryjne. W ramach takich programów pracownik sam decyduje o składnikach wynagrodzenia.
– Zwykle paleta dostępnych benefitów jest standardowa. Pracownik ma do wyboru ubezpieczenia, pakiet medyczny, plan emerytalny czy choćby dostęp do siłowni – mówi Kamil Skowera z Mercera. – Czasem jest też tak, że firma oferuje ubezpieczenie wszystkim pracownikom, a w ramach flexible benefits pracownik może zdecydować się na jego rozbudowaną wersję.Gdy dwa lata temu Mercer organizował pierwszą edycję badania, odsetek firm, które odpowiedziały, iż świadczenia funkcjonują w oparciu o takie rozwiązanie, wyniósł zaledwie 7 proc.
– Potwierdzało to nasze spostrzeżenia i doświadczenie, że takie systemy nie cieszyły się wielką popularnością wśród polskich firm – zaznacza Skowera.
Duża grupa firm wskazuje też, że jest zainteresowana wdrożeniem takiego systemu. W 2006 r. 45 proc. rozważało taki krok. W tegorocznych badaniu odsetek firm zwiększył się do 66 proc.Zdaniem konsultantów Mercera powodem są zmiany na rynku pracy. Firmy zaczęły odczuwać stałą presję na wzrost wynagrodzeń, większe trudności w utrzymaniu kluczowych pracowników oraz dotknęły je problemy z pozyskaniem odpowiednio dobrej kadry.
– Wymusiło to na wielu organizacjach wprowadzenie bardziej elastycznych form wynagradzania, w tym w zakresie benefitów – uważa Skowera. Ponadto firmy uważają, że program flexible benefits może pozytywnie wpłynąć na postrzeganie pracodawcy przez pracowników, ich retencję i motywację. W Wielkiej Brytanii w podobnym badaniu 81 proc. respondentów pytanych o efekty i zalety programów flexible benefits wskazało, że pozwalają one właściwie trafić w zróżnicowane potrzeby i oczekiwania pracowników. 62 proc. badanych firm wskazało, iż program wpływa na lepsze postrzeganie benefitów przez pracowników, a według 55 proc. ułatwiają one przekazywanie pracownikom wartości świadczeń.