Do października polski rząd musi przedstawić ostateczne wersje programów ratowania stoczni: Gdynia, Gdańskiej i Szczecińskiej. Jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rz”, taką decyzję podejmie jutro Komisja Europejska na swoim cotygodniowym posiedzeniu. Na razie formalnie Bruksela nie potwierdza.
– Na pewno będzie decyzja w sprawie stoczni w środę. Na razie nie mogę podać żadnych szczegółów, bo wciąż nad nimi pracujemy – mówi „Rz” Jonathan Todd, rzecznik unijnej komisarz ds. konkurencji. Ze źródeł zbliżonych do jednego z komisarzy wiadomo jednak, że wczoraj wstępnie zapadła decyzja w tej sprawie na posiedzeniu szefów gabinetów komisarzy, które ustala porządek obrad w środę. Prawdopodobnie decyzja będzie obwarowana ostrymi warunkami. Tylko po ich spełnieniu w październiku Komisja będzie mogła uznać, że pomoc państwa udzielona trzem zakładom po wejściu Polski do UE była legalna. Chodzi o znalezienie wiarygodnych inwestorów, redukcję mocy produkcyjnych i taki plan restrukturyzacyjny, który zapewni rentowność stoczni bez konieczności dodatkowego finansowania przez budżet państwa.
To wyraźne ustępstwo ze strony Komisji Europejskiej, która jeszcze kilka dni temu mówiła, że decyzja negatywna jest już przygotowana i tylko cud może uratować polskie zakłady przed ogłoszeniem wyroku 16 lipca. Polski rząd wszczął już nawet nadzwyczajną procedurę, która umożliwiłaby odebranie decyzji KE i przeniesienie jej na poziom Rady UE. W takim przypadku, przewidzianym w art. 88 unijnego traktatu, wymagana jest jednomyślność 27 państw członkowskich. Równolegle jednak Polska prowadziła konsultacje z Komisją Europejską, premier Donald Tusk wysłał w piątek list do jej przewodniczącego, a prezydent Lech Kaczyński rozmawiał wczoraj o stoczniach z Jose Barroso w Paryżu, gdzie obaj politycy uczestniczyli w obchodach francuskiego święta narodowego. – Mam nadzieję na pewne jeszcze przedłużenie tej sprawy – powiedział Kaczyński po spotkaniu z Barroso.
W akcję ratowania stoczni zaangażowali się też eurodeputowani. Dariusz Rosati namówił 21 kolegów z prestiżowej Komisji Gospodarczo-Walutowej Parlamentu Europejskiego, aby podpisali list do komisarz Kroes, w którym apelują o dodatkowy czas dla polskiego rządu. List jest dużym osiągnięciem dyplomatycznym, bo podpisali się pod nim przedstawiciele różnych państw członkowskich, w tym ze starej Unii, od lewej do prawej strony sceny politycznej. Wczoraj list przekazano też Barroso i pozostałym komisarzom. – Myślę, że Komisja uznała w końcu argumenty z różnych stron. Bankructwo jest najgorszym sposobem restrukturyzacji z punktu widzenia przedsiębiorstwa. Jest też politycznie niepopularne – mówi „Rz” Rosati.
Na negatywną decyzję dla stoczni najbardziej naciskała komisarz Neelie Kroes, która po trzech latach dyskusji z polskimi rządami straciła cierpliwość. Bardzo negatywnie oceniła też programy przygotowane przez ministra Aleksandra Grada i uznała, że wyraźnie odbiegają one od unijnych przepisów o pomocy publicznej. Nielegalną pomoc dla stoczni Komisja szacowała trzy lata temu na przynajmniej 1,3 mld euro. O tego czasu kwota jeszcze się zwiększyła.