– To byłby kontrakt przekraczający miliard euro – mówi prezes i główny udziałowiec Pol-Aquy Marek Stefański. – Nie bylibyśmy w stanie obsłużyć go sami bez dodatkowego wsparcia kapitałowego, potrzebna byłaby emisja kierowana. W tym wariancie powinniśmy pozyskać ok. 250 mln zł – tłumaczy.
Do przetargu na budowę trasy Krakowiec – Lwów – Brody spółka startuje w konsorcjum razem z australijską instytucją finansową i francuskim podmiotem zajmującym się eksploatacją autostrad. – Są dwa zainteresowane konsorcja, więc mamy 50 proc. szans. Do końca sierpnia powinna zapaść decyzja – mówi Stefański.
Jednocześnie firma nie chce walczyć o podobne kontrakty w Polsce. – U nas jest zbyt ciasno, jak na tę liczbę wykonawców i te odcinki autostrad, które są teraz rozdysponowywane. Dla dziesięciu firm to za mało. A tyle firm w Polsce para się robotami stricte autostradowymi – tłumaczy.
Dlaczego autostrady wciąż nie powstają? Bo, zdaniem Stefańskiego, nie ma woli. – Jak każdy rząd, ten także rozlicza, zamiast iść do przodu. A jeśli budowy autostrad nie ruszą, będziemy mieli kłopoty z wykorzystaniem środków unijnych. Nie można ich przeznaczyć na coś innego.
Ukraińska autostrada to niejedyny projekt spółki na Wschodzie. Pol-Aqua czeka na podpisanie kontraktu na Białorusi na budowę pierwszego centrum handlowego w tym kraju dla zachodniej firmy. W sumie plany mówią o realizacji czterech takich projektów w tym kraju. Do tego dochodzi osiedle dla rosyjskiego partnera w Brześciu i w centrum Mińska.