W 2010 r. powierzchnia kolektorów słonecznych zainstalowanych na dachach polskich domów przekroczyć ma 1,5 mln mkw. Będzie więc blisko dziesięciokrotnie większa niż w 2006 r.
Prognozy Instytutu Paliw i Energetyki Odnawialnej EC BREC cieszą polskich producentów. Według szacunków w całym kraju kolektory wytwarza już ponad 20 firm. Kilkadziesiąt innych zarabia na dystrybucji i montażu sprzętu.
Z solarnego boomu cieszy się m.in. Sebastian Paszek, właściciel siemianowickiej spółki Watt. Nie przypuszczał, że interes pójdzie tak dobrze. Dwa lata temu oddał do użytku wybudowaną kosztem 20 mln zł fabrykę kolektorów słonecznych, pozwalających na ogrzewanie wody użytkowej w domach jednorodzinnych i pensjonatach.
Zakład, zaprojektowany według ówczesnych, optymistycznych prognoz, teraz okazuje się za ciasny. – Rozpoczynamy wykopy pod budowę nowej, jeszcze większej hali – mówi Jacek Paluch, szef marketingu w spółce Watt.
Sebastian Paszek, absolwent Politechniki Gliwickiej, dostrzegł przyszłość techniki solarnej już na studenckich wojażach za granicą. W branży wystartował na początku lat 90. jako instalator importowanych paneli. W 1998 roku zbudował pierwszy autorski kolektor płaski we własnym chorzowskim garażu.