Jeszcze tylko do 8 września przedsiębiorcy mogą ubiegać się o dotacje na badania rozwojowe i zastosowanie ich w praktyce – poinformowała wczoraj Polska Agencja Rozwoju Regionalnego.
Tego typu przedsięwzięcia są domeną firm najbardziej innowacyjnych, których w Polsce nie ma zbyt wiele. Mimo to chętnych nie zabrakło. Od 25 sierpnia do wczoraj do godz. 10 do PARP wpłynęły 34 wnioski, w sumie o wartości prawie 100 mln zł. Z tej kwoty na projekty badawcze przypadło 35 mln zł, (co wyczerpało pulę pieniędzy), reszta na wdrożenia (pula nie była określona). Na cały okres 2007 – 2013 mamy do dyspozycji ok. 2,6 mld zł (po 1,3 mld zł na część badawczą oraz część wdrożeniową).
Zamykany właśnie nabór wniosków był dosyć nietypowy. Wyznaczono bowiem dwa terminy jego zakończenia – 26 września lub gdy wartość złożonych wniosków przekroczy dostępne środki (od tej chwili PARP daje jeszcze trzy dni dla spóźnialskich – stąd data 8 września).
– Obawiam się, że nie było to najlepsze rozwiązanie. Takich projektów nie należy oceniać na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy – zauważa Włodzimierz Hausner, wiceprezes Naczelnej Organizacji Technicznej. Jego zdaniem trzeba było zbierać wnioski przez miesiąc i wybrać najlepsze pomysły. Tym bardziej, jak zauważa Hausner, że PARP przyspieszył ogłoszenie konkursu i nie każdy zdążył złożyć aplikację.
– Ustalając dwa terminy zamknięcia konkursu, chcieliśmy uniknąć sytuacji niekorzystnej dla beneficjentów – wyjaśnia Monika Karwat-Bury, rzecznik PARP. Jej zdaniem gdyby zgłosiło się zbyt wielu chętnych, trzeba byłoby tworzyć listę rezerwową – czyli listę firm, które złożyły poprawne wnioski, ale muszą poczekać na pieniądze. Ale lista nie miałaby sensu, bo dodatkowych środków nie będzie.