Karol Manys, Tatiana Serwetnyk
Na to pytanie próbowali znaleźć odpowiedź uczestnicy debaty podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy. Z dyskusji, którą poprowadził prof. Zdzisław Najder z Wyższej Szkoły Europejskiej w Krakowie, wynika, że państwa takie jak Ukraina nadal balansują między Wschodem a Zachodem. – I ciągle nie widać u nich jasnych oznak wyboru – uważa Katarzyna Wolczuk, wicedyrektor Ośrodka Studiów Rosyjskich i Środkowoeuropejskich Uniwersytetu w Birmingham.
Laure Delcour, ekspert Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Strategicznych z Francji, stwierdziła jednak, że nawet gdyby Ukraina zdecydowała się już na marsz ku Europie, sama Unia nie wiedziałaby, jakie w tej sytuacji zająć stanowisko. – Ostatni konflikt w Gruzji na pewno wzmocnił zainteresowanie Unii Europejskiej Wschodem, ale ciągle nie wiadomo, jak zareaguje ona na europejski wybór Kijowa – podkreśla Delcour. Nie wątpi jednak, że przyszłość Ukrainy leży w Europie.
Jak zatem UE powinna postępować wobec postradzieckich krajów przejawiających aspiracje europejskie i euroatlantyckie? Kai-Olaf Lang z niemieckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa uważa, że w obecnej sytuacji byłoby błędem oferować Ukrainie członkostwo w Unii tylko z powodu konfliktu w Gruzji. – Władze w Kijowie same muszą dokonać wyboru między stagnacją a zbliżeniem się do Rosji albo stopniowo postępującą europeizacją – podkreśla.
Ostatecznie paneliści uznali, że wiele w tym względzie zależy od wyniku zbliżających się wyborów na Ukrainie. Obecnie kraj ten znajduje się na ścieżce europejskiej, ale wcale nie jest przesądzone, że na niej pozostanie.