Likwidacja winiet i pobieranie od ciężarówek opłat za przejazd autostradami na bramkach, podobnie jak w przypadku samochodów osobowych, miało być sposobem na uratowanie Krajowego Funduszu Drogowego. Wpływają do niego opłaty z tytułu zakupu winiet. Pieniądze te trafiają do koncesjonariuszy płatnych autostrad jako rekompensata za bezpłatny przejazd ciężarówek, powinny być także opłacane remonty dróg krajowych. Przynajmniej w teorii.
[wyimek]1,5 mld zł zabrakłoby w 2011 roku na wypłaty dla koncesjonariuszy, gdyby ceny winiet się nie zmieniły [/wyimek]
– Już w tym roku wypłaty z KFD będą o 150 mln złotych wyższe niż wpływy do niego – powiedział „Rz” Stanisław Żmijan, poseł PO. W przyszłym roku w Funduszu zabrakłoby 650 mln zł, a w 2011 roku aż 1,5 mld zł.
Na likwidację winiet nie zgodzili się jednak przewoźnicy drogowi, dla których system poboru opłat na bramkach oznaczałby nawet kilkunastokrotny wzrost kosztów.
– Zdajemy sobie sprawę, że branża transportowa przeżywa ciężkie chwile – wzrosły koszty paliwa, umocnił się złoty, dlatego zdecydowaliśmy się wyjść naprzeciw ich postulatom – wyjaśnia poseł Żmijan. Jak dodaje, rząd nie mógł się jednak zgodzić na pozostawienie winiet w ich obecnej cenie i dopłacanie co roku do KFD kilkuset mln zł. Kompromis osiągnięty z przewoźnikami, którzy w razie jego niezrealizowania grozili powtórką z czerwcowego strajku, przewiduje podwyżkę cen winiet. Roczna zryczałtowana opłata za korzystanie z dróg krajowych i autostrad od 1 stycznia przyszłego roku miałaby wzrosnąć z maksimum 800 euro do maksimum 1,1 tys. euro, a w 2011 r., w momencie wejścia elektronicznego systemu poboru opłat, nie przekroczyć 1,8 tys. euro. To na razie jedna z propozycji zgłoszona przez PO.